-Wiesz, a raczej nie wiesz, pozwól że opowiem ci pewną historię. -W co ty się bawisz? Powiedział chłopak ze złością w głosie. -Ja w nic... chcę ci tylko coś odpowiedzieć. Pamiętasz jak się tu przedostałeś, wyskoczyłeś z tego portalu z taką mocą, była ona niesamowita. Ale wróćmy do czegoś co się działo wcześniej. Tak naprawdę to chyba wiesz kim jestem? -Strażnikiem czasu? Odpowiedział bez wahania Sebastian. -Tak kiedyś tak, byłem wtedy potężny, nikt nie mógł mi zagrozić. No ale niestety nie zawsze wszystko się dobrze kończy, pozbawiono mnie tej mocy ale to inna historia. Widzisz wyrzucono mnie w tym świecie z resztką mocy, a więc zagrałem im przedstawienie boga którego nikt nie mógł pokonać. Lecz ta moc szybko się skończyła, na moje szczęście już wtedy większość mi wierzyła. I tak dzień za dniem ja nie miałem mocy i byłem zależny tylko od tych durni, aż pewnego dnia z portalu wyskoczyłeś nieprzytomny ty. Okazja jedna na milion, gdy zobaczyłem twoją moc od razu ją zapragnąłem, szybko do ciebie się dostałem i ją zdobyłem moc szybkości należała do mnie. Nagle w okręgach które były na zbroi imperatora pojawił się piorun, moc szybkości Sebastiana. -A więc to ty mi ją ukradłeś, zastanawia mnie tylko jedno. Dlaczego mnie od razu nie zabiłeś? -Bo wiedziałem że prędzej czy później ten głupi starzec da ci nową moc którą też posiądę. Facet się uśmiechnął rozwalił kajdanki rozpoczynając bitwę pomiędzy dwoma sprinterami. Sebastian już dawno nie walczył wykorzystując soją moc lecz dzięki treningowi jaki mu zrobił mistrz Chi szło mu to bardzo dobrze, ku jego zdziwieniu Imperator wcale nie radził sobie gorzej. I tak pędzili czoło w czoło w kierunku świątyni Chi. skończyli przed wejściem do sali treningowej. Tego co zobaczył tam Sebastian nigdy by się nie spodziewał, wszystko było zniszczone a na środku do ogromnego głazu była przywiązana Arminiika która błagała o pomoc. -Coś ty jej zrobił?! -Na razie nic, ale to za chwilę się zmieni.
Ciąg dalszy nastąpi...
wtorek, 20 grudnia 2016
środa, 14 grudnia 2016
Zbliżające się zło!
Już od dwóch dni Sebastian ciężko pracował nad poprawieniem swojej precyzji oraz prędkości. -Dobrze na dziś już wystarczy... musisz ćwiczyć ciężej jeżeli chcesz... Nagle mistrz przerwał swój monolog. W jednym momencie przez kamienną bramę wpadło 12 wojowników imperatora X. -No to mamy towarzystwo, schowaj się ja ich załatwię. -Chyba mistrz nie myśli że tak zrobię? Obydwoje się uśmiechnęli. Mistrz Chi ruszył pierwszy za nim ruszył chłopak wyciągając sztylety, walka była bardzo ciężka, lecz obydwoje sobie dobrze radzili, wszystko szło po ich myśli Sebastian wykazał się, bardzo dobrze mu szło, już odo dawna nie czuł się tak dobrze, przez chwile nawet czuł jak moc do niego wraca, lecz wtedy stało się coś okropnego jeden ze sługusów imperatora X trafił strzałą w serce mistrza chi. -Nie!! W jednym momencie cała walka się skończyła, a wojownicy uciekli. -Mistrzu!!! Nic ci nie jest? Jak ci pomóc? -Nie, zostaw chłopcze, nie miało się to stać już teraz, ale dobrze. Chwyć mnie za rękę... -Ale mistrzu! -Zamilcz! To nasza jedyna szansa na pokonanie imperatora. Zaopiekuj się Arminiiką, i powiedz jej że ją kocham i nigdy ją nie opuszczę. -Ale mistrzu... Na twarzy chłopaka pokazały się łzy. -Obiecaj mi to! -Obiecuję... mistrzu. W jednej chwili Sebastian poczuł coś czego nie czuł od dawna, szybkość którą nie czuł od dawna, jednak nie czuł z tego powodu radości, cierpiał z powodu utraty osoby bliskiej. Miał w sobie taką gorycz, że w jednej chwili wyruszył w stronę miasta w którym przebywał imperator, już dawno nie biegał tak szybko. W jednej chwili znalazł się w sali gdzie był imperator. Imperator był w zbroi która na środku klatki piersiowej na nogach oraz rękach posiadał dziwne wielokolorowe koła, sama zbroja była matowo szara. Jego twarz była poniszczona, a włosy siwo czarne. -Nie myślałem że zabicie tego starca będzie aż tak łatwe. -Jak ty śmiesz tak mówić, nie dorastasz mu nawet do pięt. Sebastian w oku mgnienia ruszył w jego stronę, uderzył go w pierś oraz chwycił za rękę porywając na górę Chi. Zakuł go w specjalne kajdanki do ściany i zaczął przesłuchanie.
Ciąg dalszy nastąpi...
Ciąg dalszy nastąpi...
poniedziałek, 12 grudnia 2016
Trening czyni mistrza
Mistrz Chi otworzył drzwi, przed chłopakiem znajdowała się teraz sala treningowa. Była ona wielkości małego bloku mieszkalnego, wypełniona dobrą magią. -Tak się zastanawiałem... czy masz inną broń poza szybkością oraz rękami? -Nie nie potrzebowałem tego, a z resztą mój kombinezon był z specjalnego stopu metalu. Raczej tego nigdy nie potrzebowałem. -Tak też się domyślałem, mam coś dla ciebie, na razie to tylko do treningu, lecz później dostaniesz prawdziwe. Na podłodze pod płachtą leżały dwa zaokrąglone sztylety, były one ze zwykłego metalu, obok nich leżała także dwie pochwy na sztylety przytwierdzone do skórzanego paska. -No dawaj załóż je, nie krępuj się. Sebastian sięgnął i założył pas, już miał chwycić po ostrza gdy nagle mistrz szybkim ruchem zwinął mu je sprzed nosa i odskoczył na 2 metry. -Nie sądziłeś chyba że będzie to aż tak łatwe? Chłopak się uśmiechnął. -Jeżeli je chcesz to je mi weź. Chłopak ruszył za nim, lecz zawsze gdy tylko miał go już złapać ten robił unik i Sebastian lądował na podłodze. -Widzisz... nie sama prędkość jest ważna, potrzebna jest także precyzja, której ci brakuje, z resztą przeglądając twoje wspomnienia z walk widać iż precyzja to nie jest twój mocny punkt. Powiedział z uśmiechem na twarzy, rzucając ostrza w stronę Chłopaka, niestety ten złapał tylko jedno drugie upadło na ziemię. -Jeżeli chcesz odzyskać prędkość musisz zdobyć precyzje, a żeby zdobyć precyzję musisz ciężko trenować, a ja muszę zostać twoim mistrzem. Zgadzasz się na to? -Zgadzam się. -Jeszcze raz i głośniej! -Zgadzam się! Mistrzu! -No i to ja rozumiem.
Na następny dzień zaczął się trening który wyciskał ostatnie krople potu z chłopaka. -Wiesz jak mi mówił mój mistrz? Nikt nie mówił że będzie łatwo... hahahaha. Reszta dnia to był ciężki trening. -A gdzie jest Arminiika? Zapytał Sebastian. -Ona ma zadanie do wykonania...
Ciąg dalszy nastąpi...
Na następny dzień zaczął się trening który wyciskał ostatnie krople potu z chłopaka. -Wiesz jak mi mówił mój mistrz? Nikt nie mówił że będzie łatwo... hahahaha. Reszta dnia to był ciężki trening. -A gdzie jest Arminiika? Zapytał Sebastian. -Ona ma zadanie do wykonania...
Ciąg dalszy nastąpi...
wtorek, 29 listopada 2016
Góra mistrza Chi
Wczesnym rankiem Arminiika obudziła Sebastiana i powiedziała że muszą już wyruszać, ponieważ nie zostało im dużo czasu. Dziewczyna wciąż mówiła do chłopaka, lecz ten jej nie słuchał ponieważ wciąż zastanawiał się nad snem który miał, oraz nad tym czy powiedzieć jej o nim. -Patrz gdzie jesteśmy... Czy ty w ogóle mnie słuchasz?! -Iron Flash wyrwał się z myślenia i przeprosił -Oto przed nami góra mistrza Chi... mojego ojca. -To ty masz ojca?! Przecież mówiłaś że nie żyje?! I on jest mistrzem Chi, niesamowite! -Nie jest biologicznym, to on mną się zajął gdy zostałam sama, chodźmy szybko. Sebastian wiedział że on może mu pomóc ze snem który miał nie dawno. Sebastian nigdy w życiu nie widział takiej góry, była ona posiana tak gęstym i pięknym lasem że nikt nie mógł zobaczyć, a sama góra lewitowała nad ziemią, wyglądało to niesamowicie. Na samą górę gdzie był złoty pałac prowadziła żółta ścieżka, to wszystko przepełnione było magią jaką jeszcze chłopak nigdy nie widział. Na samej górze przed wejściem siedział on mistrz Chi, jego płachta była złota a suknia biała z czerwonym pasem pośrodku, na oko miał on 60 lat. -Spodziewałem się was. Powiedział mistrz odwrócony do nich plecami -Doskonale wiem po co przyszliście, a jako iż jesteś przyjacielem mojej córki pomogę ci. -Ja nie wiem co powiedzieć, ledwo co mnie pan zna i chce mi pan pomóc? -Uwierz mi znam cię lepiej niż ty znasz sam siebie. Starzec się uśmiechnął. Następnie mistrz wstał poprosił aby córka poszła do swojej komnaty a Sebastiana za sobą do pałacu. -Nie wytłumaczę ci tego snu.. -Dlaczego? -Oddam ci twą moc abyś to ty mógł go sobie wytłumaczyć, jednak twoja droga do odzyskania mocy nie będzie łatwa, przygotuj się na ciężki trening. A i lepiej pozbądź się tego mechanizmu, nie będzie ci już potrzebny, zapewniam cię.
Ciąg dalszy nastąpi...
Ciąg dalszy nastąpi...
piątek, 18 listopada 2016
INFO 3
Hej to znowu ja... chciałem wam tylko powiedzieć że w najbliższym czasie nie pojawi się żaden post ponieważ jestem życiowym przegrywam przez co nic nigdy nie kończy się dla mnie zbyt dobrze. Takie życie po prostu nie jestem w dobrym humorze, ale postaram się jak najszybciej wrócić obiecuję.
poniedziałek, 14 listopada 2016
Niepokojący sen!
Obudził się w dziwnym pomieszczeniu, był przy nim człowiek ubrany w biało czerwony płaszcz, jego twarz był całą w bliznach, a sam on patrzył na niego pogardliwie.Sebastian odruchowo zaczął rozglądać po pokoju aż nagle zobaczył zegar bez wskazówek, jego świadomość wróciła w ułamku sekundy, przeżywał świadomy sen. Już kilka razy miał świadomy sen więc wiedział jak się zachować, lecz ten się czymś znacznie różnił, on nad nim nie panował! Postać popatrzyła się na niego -Namieszałeś, co nie? -Skąd ty wiesz że namieszałem jesteś tylko moim wyobrażeniem! -Przecież dobrze wiesz że jestem czymś więcej niż tylko wyobrażeniem. Ja jestem WŁADCĄ WYMIARÓW a ty przedostając się do tego wymiaru i zmieniając jego wydarzenia narobiłeś dużo zamieszania. Jesteś z siebie zadowolony?! -Czego ty ode mnie chcesz? -Nie zostało ci dużo czasu jeżeli nie chcesz stracić całej swojej pamięci i wrócić do domu musisz naprawić tą linię czasową. -Jesteś głupi niby jak mam to zrobić?! Straciłem swoje moce nic nie mogę zrobić! -Odzyskasz je w swoim czasie, lecz aby naprawić linię czasową musisz ją zabić. -Oszalałeś!? Nie zrobię tego. -Twój wybór. I nagle chłopak zaczął tracić wzrok aż nagle się obudził zlany potem. Szybko sprawdził czy Armiinika jest przy nim, a kiedy zobaczył ją śpiącą obok niego uspokoił się, lecz nadal myślał o tym co usłyszał i co z tym zrobić.
Ciąg dalszy nastąpi...
wtorek, 8 listopada 2016
Może jednak jest jakaś nadzieja...
Wypłynęli po drugiej stronie jeziora, za nimi paliły się gruzy wieży a straż szukała ich ciał. -Co teraz zrobimy?- zapytał się jej chłopak, -Pójdziemy do mojego przyjaciela on na pewno nam pomoże- odpowiedziała dziewczyna.-Gdzie on mieszka? -Daleko stąd odizolował się od nas po tym jak jego brat zginął tutaj przez imperatora X. -Naprawdę on ma na imię X. I powędrowali na wschód. Dzień powoli wstawał a oni przeszli dopiero przez jedno miasto. Zatrzymali się tam na chwile, aby uzupełnić prowiant i ruszyli dalej. Weszli teraz na teren rozległego pasma górskiego, -Jesteśmy w wschodnim lesie doliny gigantów, raczej dzisiaj przez niego nie przejdziemy więc zostaniemy tu na noc, lepiej zróbmy jakieś obozowisko.Gdyby Sebastian miał wtedy moc pewnie szybko by stworzył obozowisko, niestety bez mocy szło mu to bardzo powolnie. W końcu po 2 godzinach zakończył budowę małego szałasu. Zdążył w ostatniej chwili, słońce majestatycznie zaszło za wzgórzem. Był on oczarowany tym widokiem. Rozpalił ognisko, zobaczył że Armiinika płacze. -Hej, nie płacz wszystko będzie dobrze. Na to dziewczyna ze łzami w oczach odpowiedziała -Ty naprawdę nadal masz wiarę w to że mamy jakieś szanse? Ta wieża to był mój jedyny dom, to w nim się wychowałam, to w nim czułam się bezpiecznie a oni tak po prostu zniszczyli, wybacz mi ale chyba tracę nadzieję w to że może być jeszcze lepiej... -Dziewczyna zapatrzyła się w płomień ogniska. Sebastian jednak nadal drążył temat -A co się stało z twoimi rodzicami? -Nie chcę o tym mówić... zabił ich imperator X, poświęcili dla mnie swoje życie. -Przykro mi, dlatego chcę ci tu obiecać że dorwiemy go i zapłaci za wszystko co wam wyrządził, tylko błagam uśmiechnij się wtedy wyglądasz tak pięknie. Dziewczyna popatrzyła na niego oczami tak pięknymi iż chłopak mógł zobaczyć w nich wszechświat który w swym środku miał skarb tak piękny że nikt nie mógł się jemu oprzeć. Po raz pierwszy czuł coś takiego, nie potrafił się powstrzymać zbliżył się do niej ręką dotknął jej policzka i pocałował, był to pocałunek magiczny dla nich oboje.
Ciąg dalszy nastąpi niebawem.
Ciąg dalszy nastąpi niebawem.
Subskrybuj:
Posty (Atom)