czwartek, 22 grudnia 2016

Bohater dwóch wymiarów cz.3/3

Przed sobą zobaczył coś niesamowitego, był to pomnik Iron Flasha z dopiskiem "Tu zginął bohater który uratował nas wszystkich" Chciał usiąść i pomyśleć co dalej, lecz nagle usłyszał strzały. Wiedział że nie może tego tak zostawić i ruszył w ich kierunku. Na miejscu zobaczył złodzieja który celował do kobiety, szybko ruszył przed siebie i rozbroił bandziora przykuwając go do słupa oraz wzywając policję. Stanął przed kobietą, zapytał się jej czy nic jej nie jest i pomógł jej wstać. Wszyscy patrzyli ze zdziwieniem na niego, jeden z nich zapytał kim jest oraz czy znał Iron Flasha. -Znałem Iron Flasha, był moim przyjacielem... ja jestem Green Flash i jestem tu ponieważ mam względem jego dług który teraz muszę spłacić. Powiedział chłopak, po czym pobiegł do swojego starego laboratorium. Nic w nim się nie zmieniło, dziura nadal tam była, nawet nic nie było przestawione. Sebastian naprawił szybko, po czym położył się ściągnął przyśpieszający rękaw dobrze go chowając i sam podjął decyzję żeby dla dobra innych, nawet rodziny nie ujawniać się, wolał aby nikt nie wiedział o tym kim on tak naprawdę jest, kim był. Wolał zostać nowym bohaterem który teraz był potrzebny aby naprawić to co zniszczył stary...



Oto koniec kolejnej przygody naszego młodego sprintera, jak wam się podobało?
Dalsze przygody ukażą się po świętach.

Bohater dwóch wymiarów cz.2,5/3

Arminiika zaopiekowała się świątynią oraz zaczęła się uczyć mocy jaką władał jej ojciec. Sebastian od dwóch dni siedział w prowizorycznym laboratorium i starał się zbudować rękaw który po włączeniu miał mu dodać szybkości dzięki czemu mógłby wrócić na swoją ziemię. Dziewczyna odwiedziła Sebastiana. -Hej jak tam ci idzie? -Dobrze... znaczy chyba, nie wiem już dawno nie bawiłem się z takimi rzeczami więc trochę wyszedłem z prawy, ale powinienem za niedługo skończyć. -To dobrze. W tej chwili chłopak wydał z siebie okrzyk radości, bowiem skończył a rękaw zamknął się na jego ręce. Sebastian przekręcił kółko oraz ustawił urządzenie na pełną moc, w jednym momencie poczuł niesamowitą energię czuł że szybkość nie ma już ograniczeń. -To co chyba muszę się zbierać. -Wiesz mamy dla ciebie jeszcze jedną niespodziankę... Arminiika podała mu pudło, Sebastian nigdy by się nie spodziewał tego co tam było. Był to strój! Był on biało czarno zielony, jego maska była połączeniem zielonego z białym która zakrywała tylko oczy, tak jak u ninja. Tułów był połączony z częścią poniżej pasa, po bokach był czarny a środek biały. Na pasie była przytwierdzona kabura z dwoma zaostrzonymi sztyletami stworzonymi z materiału który był niezniszczalny, oba były zielone oraz błyszczące. -To jest... NIESAMOWITE!!! wykrzyknął z zachwytem. -Należy ci się wyzwoliłeś nas spod tyranii tego potwora, a teraz ubieraj go i wracaj do siebie. Powiedziała dziewczyna. Sebastian w oka mgnieniu przebrał się w strój który pasował mu pod każdym możliwym względem, wyglądał niesamowicie. Chłopak założył rękaw który stworzył włączył go  i wyszedł na zewnątrz. Tam wszyscy stali już przygotowani aby go pożegnać. Wszyscy wykrzykiwali do niego że jest bohaterem, już miał pobiec gdy chwyciła go Arminiika, dotknęła jego twarzy i powiedziała że nigdy go nie zapomni całując go. Chłopak przyrzekł jej że jeszcze się zobaczą. Obrócił się skłonił, popatrzył przed siebie i ruszył, był niesamowicie szybki. Przed nim otworzył się portal przez który przedostał się na inną ziemię, jego ziemię.

środa, 21 grudnia 2016

Bohater dwóch wymiarów cz.2/3

-Błagam cię nic jej nie rób, ona nie ma z tym nic wspólnego! -Jak to nie ma?! Ma bardzo dużo wspólnego, a teraz zadam ci ból jaki zadano mi kiedyś! Mówiąc to imperator X wyciągnął sztylet i zrobił zamach. W tej samej chwili Sebastian ruszył przed siebie w jednej chwili wszystko zwolniło, tylko chłopak z całych sił biegł przed siebie powtarzając sobie że tym razem nie pozwoli aby ktoś zginął. Sztylet był już zaledwie kilka centymetrów od dziewczyny, kończył się czas, zostały milimetry i w tej chwili Sebastian dobiegł do nich uchylając sztylet oraz wpadając na mężczyznę, zwalając go na ziemię. -Nie tym razem! Powiedział wściekły Sebastian chwytając go za kombinezon o i ruszając w stronę miejsca w którym po raz pierwszy znalazł się na tej ziemi. -To tu się wszystko zaczęło i to tu to zakończymy! -Jesteś pewien? Odpowiedział spokojnie mężczyzna. -Nie muszę się ciebie bać, jestem tak szybki jak ty, co mi możesz zrobić? -Mogę cię pozbyć mojej mocy! -HAha, ten kombinezon nie da się zniszczyć, jest zrobiony ze stopu metali z planet o jakich nawet nie śnicie! -Wcale nie muszę go niszczyć. Powiedział Sebastian chwytając go i ruszając przed siebie biegając po małym kółku. W pewnym momencie osiągnął prędkość tak wielką że w środku okręgu po którym się poruszał stworzył się portal jednocześnie czuł jak ich ciała zaczynają nie wytrzymywać, lecz wiedział że aby pozbawić imperatora mocy to nie wystarczy. Aż w końcu udało mu się kombinezon imperatora stał się mało odporny, Sebastian wykorzystał to i jednym zamachem wbił się w jeden z okręgów w którym był piorun wyrywając go z klatki piersiowej mężczyzny, wrzucając Imperatora do portalu oraz zamykając go. Sebastian padł na ziemię, po chwili przybiegła do niego Arminiika -Nic ci nie jest? powiedziała -Nie jest okej. Dziewczyna położyła się koło niego na trawie podziwiając zachód słońca. -Co się z nim stało? -Nie martw się już nie wróci, to koniec tego horroru. -A co zrobisz z tym? Wskazała na okręg z piorunem. W tym okręgu jest moja moc, wykorzystam ją aby wrócić do domu. -Czyli jednak chcesz wrócić? -Tak, tam jest mój dom tam jest świat który muszę bronić. -Rozumiem, ale jak to wykorzystasz? -Jeszcze nie wiem. Na razie chcę iść zrobić to na co zasłużył twój ojciec. Na następny dzień odbył się pogrzeb mistrza Chi, zebrało się tam wiele ludzi, pożegnanie było trudne dla wszystkich, nie było tam człowieka który by nie ocierał łzy które choć żałobne były nasycone mocą która zbierała się w trumnie mistrza Chi, oraz tworząc jego grób.


Ciąg dalszy nastąpi...

wtorek, 20 grudnia 2016

Bohater dwóch wymiarów cz.1/3

-Wiesz, a raczej nie wiesz, pozwól że opowiem ci pewną historię. -W co ty się bawisz? Powiedział chłopak ze złością w głosie. -Ja w nic... chcę ci tylko coś odpowiedzieć. Pamiętasz jak się tu przedostałeś, wyskoczyłeś z tego portalu z taką mocą, była ona niesamowita. Ale wróćmy do czegoś co się działo wcześniej. Tak naprawdę to chyba wiesz kim jestem? -Strażnikiem czasu? Odpowiedział bez wahania Sebastian. -Tak kiedyś tak, byłem wtedy potężny, nikt nie mógł mi zagrozić. No ale niestety nie zawsze wszystko się dobrze kończy, pozbawiono mnie tej mocy ale to inna historia. Widzisz wyrzucono mnie w  tym świecie z resztką mocy, a więc zagrałem im przedstawienie boga którego nikt nie mógł pokonać. Lecz ta moc szybko się skończyła, na moje szczęście już wtedy większość mi wierzyła. I tak dzień za dniem ja nie miałem mocy i byłem zależny tylko od tych durni, aż pewnego dnia z portalu wyskoczyłeś nieprzytomny ty. Okazja jedna na milion, gdy zobaczyłem twoją moc od razu ją zapragnąłem, szybko do ciebie się dostałem i ją zdobyłem moc szybkości należała do mnie. Nagle w okręgach które były na zbroi imperatora pojawił się piorun, moc szybkości Sebastiana. -A więc to ty mi ją ukradłeś, zastanawia mnie tylko jedno. Dlaczego mnie od razu nie zabiłeś? -Bo wiedziałem że prędzej czy później ten głupi starzec da ci nową moc którą też posiądę. Facet się uśmiechnął rozwalił kajdanki rozpoczynając bitwę pomiędzy dwoma sprinterami. Sebastian już dawno nie walczył wykorzystując soją moc lecz dzięki treningowi jaki mu zrobił mistrz Chi szło mu to bardzo dobrze, ku jego zdziwieniu Imperator wcale nie radził sobie gorzej. I tak pędzili czoło w czoło w kierunku świątyni Chi. skończyli przed wejściem do sali treningowej. Tego co zobaczył tam Sebastian nigdy by się nie spodziewał, wszystko było zniszczone a na środku do ogromnego głazu była przywiązana Arminiika która błagała o pomoc. -Coś ty jej zrobił?! -Na razie nic, ale to za chwilę się zmieni.



Ciąg dalszy nastąpi...

środa, 14 grudnia 2016

Zbliżające się zło!

Już od dwóch dni Sebastian ciężko pracował nad poprawieniem swojej precyzji oraz prędkości. -Dobrze na dziś już wystarczy... musisz ćwiczyć ciężej jeżeli chcesz... Nagle mistrz przerwał swój monolog. W jednym momencie przez kamienną bramę wpadło 12 wojowników imperatora X. -No to mamy towarzystwo, schowaj się ja ich załatwię. -Chyba mistrz nie myśli że tak zrobię? Obydwoje się uśmiechnęli. Mistrz Chi ruszył pierwszy za nim ruszył chłopak wyciągając sztylety, walka była bardzo ciężka, lecz obydwoje sobie dobrze radzili, wszystko szło po ich myśli Sebastian wykazał się, bardzo dobrze mu szło, już odo dawna nie czuł się tak dobrze, przez chwile nawet czuł jak moc do niego wraca, lecz wtedy stało się coś okropnego jeden ze sługusów imperatora X trafił strzałą w serce mistrza chi. -Nie!! W jednym momencie cała walka się skończyła, a wojownicy uciekli. -Mistrzu!!! Nic ci nie jest? Jak ci pomóc? -Nie, zostaw chłopcze, nie miało się to stać już teraz, ale dobrze. Chwyć mnie za rękę... -Ale mistrzu! -Zamilcz! To nasza jedyna szansa na pokonanie imperatora. Zaopiekuj się Arminiiką, i powiedz jej że ją kocham i nigdy ją nie opuszczę. -Ale mistrzu... Na twarzy chłopaka pokazały się łzy. -Obiecaj mi to! -Obiecuję... mistrzu. W jednej chwili Sebastian poczuł coś czego nie czuł od dawna, szybkość którą nie czuł od dawna, jednak nie czuł z tego powodu radości, cierpiał z powodu utraty osoby bliskiej. Miał w sobie taką gorycz, że w jednej chwili wyruszył w stronę miasta w którym przebywał imperator, już dawno nie biegał tak szybko. W jednej chwili znalazł się w sali gdzie był imperator. Imperator był w zbroi która na środku klatki piersiowej na nogach oraz rękach posiadał dziwne wielokolorowe koła, sama zbroja była matowo szara. Jego twarz była poniszczona, a włosy siwo czarne. -Nie myślałem że zabicie tego starca będzie aż tak łatwe. -Jak ty śmiesz tak mówić, nie dorastasz mu nawet do pięt. Sebastian w oku mgnienia ruszył w jego stronę, uderzył go w pierś oraz chwycił za rękę porywając na górę Chi. Zakuł go w specjalne kajdanki do ściany i zaczął przesłuchanie.


Ciąg dalszy nastąpi...

poniedziałek, 12 grudnia 2016

Trening czyni mistrza

Mistrz Chi otworzył drzwi, przed chłopakiem znajdowała się teraz sala treningowa. Była ona wielkości małego bloku mieszkalnego, wypełniona dobrą magią. -Tak się zastanawiałem... czy masz inną broń poza szybkością oraz rękami? -Nie nie potrzebowałem tego, a z resztą mój kombinezon był z specjalnego stopu metalu. Raczej tego nigdy nie potrzebowałem. -Tak też się domyślałem, mam coś dla ciebie, na razie to tylko do treningu, lecz później dostaniesz prawdziwe. Na podłodze pod płachtą leżały dwa zaokrąglone sztylety, były one ze zwykłego metalu, obok nich leżała także dwie pochwy na sztylety przytwierdzone do skórzanego paska. -No dawaj załóż je, nie krępuj się. Sebastian sięgnął i założył pas, już miał chwycić po ostrza gdy nagle mistrz szybkim ruchem zwinął mu je sprzed nosa i odskoczył na 2 metry. -Nie sądziłeś chyba że będzie to aż tak łatwe? Chłopak się uśmiechnął. -Jeżeli je chcesz to je mi weź. Chłopak ruszył za nim, lecz zawsze gdy tylko miał go już złapać ten robił unik i Sebastian lądował na podłodze. -Widzisz... nie sama prędkość jest ważna, potrzebna jest także precyzja, której ci brakuje, z resztą przeglądając twoje wspomnienia z walk widać iż precyzja to nie jest twój mocny punkt. Powiedział z uśmiechem na twarzy, rzucając ostrza w stronę Chłopaka, niestety ten złapał tylko jedno drugie upadło na ziemię. -Jeżeli chcesz odzyskać prędkość musisz zdobyć precyzje, a żeby zdobyć precyzję musisz ciężko trenować, a ja muszę zostać twoim mistrzem. Zgadzasz się na to? -Zgadzam się. -Jeszcze raz i głośniej! -Zgadzam się! Mistrzu! -No i to ja rozumiem.
Na następny dzień zaczął się trening który wyciskał ostatnie krople potu z chłopaka. -Wiesz jak mi mówił mój mistrz? Nikt nie mówił że będzie łatwo... hahahaha. Reszta dnia to był ciężki trening. -A gdzie jest Arminiika? Zapytał Sebastian. -Ona ma zadanie do wykonania...



Ciąg dalszy nastąpi...

wtorek, 29 listopada 2016

Góra mistrza Chi

Wczesnym rankiem Arminiika obudziła Sebastiana i powiedziała że muszą już wyruszać, ponieważ nie zostało im dużo czasu. Dziewczyna wciąż mówiła do chłopaka, lecz ten jej nie słuchał ponieważ wciąż zastanawiał się nad snem który miał, oraz nad tym czy powiedzieć jej o nim. -Patrz gdzie jesteśmy... Czy ty w ogóle mnie słuchasz?! -Iron Flash wyrwał się z myślenia i przeprosił -Oto przed nami góra mistrza Chi... mojego ojca. -To ty masz ojca?! Przecież mówiłaś że nie żyje?! I on jest mistrzem Chi, niesamowite! -Nie jest biologicznym, to on mną się zajął gdy zostałam sama, chodźmy szybko. Sebastian wiedział że on może mu pomóc ze snem który miał nie dawno. Sebastian nigdy w życiu nie widział takiej góry, była ona posiana tak gęstym i pięknym lasem że nikt nie mógł zobaczyć, a sama góra lewitowała nad ziemią, wyglądało to niesamowicie. Na samą górę gdzie był złoty pałac prowadziła żółta ścieżka, to wszystko przepełnione było magią jaką jeszcze chłopak nigdy nie widział. Na samej górze przed wejściem siedział on mistrz Chi, jego płachta była złota a suknia biała z czerwonym pasem pośrodku, na oko miał on 60 lat. -Spodziewałem się was. Powiedział mistrz odwrócony do nich plecami -Doskonale wiem po co przyszliście, a jako iż jesteś przyjacielem mojej córki pomogę ci. -Ja nie wiem co powiedzieć, ledwo co mnie pan zna i chce mi pan pomóc? -Uwierz mi znam cię lepiej niż ty znasz sam siebie. Starzec się uśmiechnął. Następnie mistrz wstał poprosił aby córka poszła do swojej komnaty a Sebastiana za sobą do pałacu. -Nie wytłumaczę ci tego snu.. -Dlaczego? -Oddam ci twą moc abyś to ty mógł go sobie wytłumaczyć, jednak twoja droga do odzyskania mocy nie będzie łatwa, przygotuj się na ciężki trening. A i lepiej pozbądź się tego mechanizmu, nie będzie ci już potrzebny, zapewniam cię.


Ciąg dalszy nastąpi...

piątek, 18 listopada 2016

INFO 3

Hej to znowu ja... chciałem wam tylko powiedzieć że w najbliższym czasie nie pojawi się żaden post ponieważ jestem życiowym przegrywam przez co nic nigdy nie kończy się dla mnie zbyt dobrze. Takie życie po prostu nie jestem w dobrym humorze, ale postaram się jak najszybciej wrócić obiecuję.

poniedziałek, 14 listopada 2016

Niepokojący sen!

Obudził się w dziwnym pomieszczeniu, był przy nim człowiek ubrany w biało czerwony płaszcz, jego twarz był całą w bliznach, a sam on patrzył na niego pogardliwie.Sebastian odruchowo zaczął rozglądać po pokoju aż nagle zobaczył zegar bez wskazówek, jego świadomość wróciła w ułamku sekundy, przeżywał świadomy sen. Już kilka razy miał świadomy sen więc wiedział jak się zachować, lecz ten się czymś znacznie różnił, on nad nim nie panował! Postać popatrzyła się na niego -Namieszałeś, co nie? -Skąd ty wiesz że namieszałem jesteś tylko moim wyobrażeniem! -Przecież dobrze wiesz że jestem czymś więcej niż tylko wyobrażeniem. Ja jestem WŁADCĄ WYMIARÓW a ty przedostając się do tego wymiaru i zmieniając jego wydarzenia narobiłeś dużo zamieszania. Jesteś z siebie zadowolony?! -Czego ty ode mnie chcesz? -Nie zostało ci dużo czasu jeżeli nie chcesz stracić całej swojej pamięci i wrócić do domu musisz naprawić tą linię czasową. -Jesteś głupi niby jak mam to zrobić?! Straciłem swoje moce nic nie mogę zrobić! -Odzyskasz je w swoim czasie, lecz aby naprawić linię czasową musisz ją zabić. -Oszalałeś!? Nie zrobię tego. -Twój wybór. I nagle chłopak zaczął tracić wzrok aż nagle się obudził zlany potem. Szybko sprawdził czy Armiinika jest przy nim, a kiedy zobaczył ją śpiącą obok niego uspokoił się, lecz nadal myślał o tym co usłyszał i co z tym zrobić.



Ciąg dalszy nastąpi...

wtorek, 8 listopada 2016

Może jednak jest jakaś nadzieja...

Wypłynęli  po drugiej stronie jeziora, za nimi paliły się gruzy wieży a straż szukała ich ciał. -Co teraz zrobimy?- zapytał się jej chłopak, -Pójdziemy do mojego przyjaciela on na pewno nam pomoże- odpowiedziała dziewczyna.-Gdzie on mieszka? -Daleko stąd odizolował się od nas po tym jak jego brat zginął tutaj przez imperatora X. -Naprawdę on ma na imię X. I powędrowali na wschód. Dzień powoli wstawał a oni przeszli dopiero przez jedno miasto. Zatrzymali się tam na chwile, aby uzupełnić prowiant i ruszyli dalej. Weszli teraz na teren rozległego pasma górskiego, -Jesteśmy w wschodnim lesie doliny gigantów, raczej dzisiaj przez niego nie przejdziemy więc zostaniemy tu na noc, lepiej zróbmy jakieś obozowisko.Gdyby Sebastian miał wtedy moc pewnie szybko by stworzył obozowisko, niestety bez mocy szło mu to bardzo powolnie. W końcu po 2 godzinach zakończył budowę małego szałasu. Zdążył w ostatniej chwili, słońce majestatycznie zaszło za wzgórzem. Był on oczarowany tym widokiem. Rozpalił ognisko, zobaczył że Armiinika płacze. -Hej, nie płacz wszystko będzie dobrze. Na to dziewczyna ze łzami w oczach odpowiedziała -Ty naprawdę nadal masz wiarę w to że mamy jakieś szanse? Ta wieża to był mój jedyny dom, to w nim się wychowałam, to w nim czułam się bezpiecznie a oni tak po prostu zniszczyli, wybacz mi ale chyba tracę nadzieję w to że może być jeszcze lepiej... -Dziewczyna zapatrzyła się w płomień ogniska. Sebastian jednak nadal drążył temat -A co się stało z twoimi rodzicami? -Nie chcę o tym mówić... zabił ich imperator X, poświęcili dla mnie swoje życie. -Przykro mi, dlatego chcę ci tu obiecać że dorwiemy go i zapłaci za wszystko co wam wyrządził, tylko błagam uśmiechnij się wtedy wyglądasz tak pięknie. Dziewczyna popatrzyła na niego oczami tak pięknymi iż chłopak mógł zobaczyć w nich wszechświat który w swym środku miał skarb tak piękny że nikt nie mógł się jemu oprzeć. Po raz pierwszy czuł coś takiego, nie potrafił się powstrzymać zbliżył się do niej ręką dotknął jej policzka i pocałował, był to pocałunek magiczny dla nich oboje.


Ciąg dalszy nastąpi niebawem.

wtorek, 18 października 2016

Nic z tego nie rozumiem

-Czekaj, czekaj a więc mówisz że ktoś napisał o mnie w jakiejś książce że tu się pojawię i pokonam jakiegoś tyrana? -Tak z grubsza tak to wygląda. -Nie no nie rozumiem tego za bardzo ale dobra, to gdzie jest ten twój dom? -O tutaj! Jesteśmy na miejscu, zapraszam. Przed nimi zza krzaków wyjawił się nagle wielka wieża porośnięta niebieskimi, żółtymi i fioletowymi kwiatami. Jej wejście było zbudowane z dziwnego metalu przez którego przechodziły złote żyły, wieża miała na oko 20 metrów a na jej końcu była zaokrąglona kopuła z niebieskim dachem. Sebastian oniemiał z wrażenia, był to budynek w jakim bez zastanowienia by chciał zamieszkać.W budynku było pełno półek z książkami o których nawet on by nie pomyślał że takie istnieją. Po długim poszukiwaniu i przeczesywaniu półek w poszukiwaniu książki która mówi coś na temat szybkości znaleźli w końcu dziwną lekturę na której znajdował się piorun. Przenieśli się na górę wieży i otworzyli ją, w książce było napisane wszystko o sprinterach oraz o ich mocach, Sebastian poprosił aby Armiinika dała mu tą książkę ta się zgodziła. Było już późno więc dziewczyna zaproponowała mu aby został u niej na noc, chłopak z rumieńcami na twarzy się zgodził. Armiinika przygotowała mu posłanie, lecz ten nie potrafił zasnąć. Wyszedł na balkon i wpatrywał się w gwiazdy przez długi czas ciągle myśląc o swojej ziemi i przyjaciołach którzy tam zostali, przypominały mu się wszystkie wydarzenia sprzed 2 miesięcy. już miał iść spać gdy nagle usłyszał hałas, ktoś rozwalił drzwi i wszedł do środka, byli to dwaj strażnicy zapalili światło i weszli po schodach na górę, w tym czasie Sebastian ubrał kombinezon. Strażnicy byli już na górze, rozglądali się po całym pokoju, lecz nikogo nie widzieli aż nagle zza półki skoczył na nich chłopak chociaż nauczył się bić, to po raz pierwszy od dawna robił to bez swojej mocy przez co często obrywał. Faceci rzucili go na ziemię i już go mieli skopać gdy nagle wyskoczyła na nich dziewczyna a z jej rąk wydostał się jasny promień którym ich powaliła, Sebastian nie potrafił uwierzyć w to co widzi. Nie mieli jednak czasu na gadanie gdyż w wieżę nagle zaczęli strzelać armatami  inni strażnicy słysząc co się tam dzieje. Wieża w jednym momencie zaczęła się walić, Sebastian w ostatniej chwili chwycił książkę o szybkości chwycił Armiinike i skoczył z nią po drugiej stronie do jeziora. Gdy za nimi walił się dom dziewczyny...

Ciąg dalszy nastąpi

poniedziałek, 17 października 2016

Inna Ziemia!

Sebastian przez krótką chwilę czuł jakby leciał w powietrzu, lecz w jednej chwili ciężko spadł na ziemie. Stracił wtedy przytomność, gdy tak leżał podszedł do niego jakiś człowiek który był w zielonej chuście z kapturem, postać ta wylała na niego wodę tym samym go budząc. W pierwszej chwili oślepiło go światło lecz później zauważył tą postać która stała nad nim. Była to piękna szczupła dziewczyna włosy miała raz to koloru jak piękne słońce a raz jak brązowe drzewa które mogły by cię obronić przed największymi tragediami. Jej oczy były duże oraz miały błękit tak piękny jak najczystsze zatoki w których życie aż chce kwitnąć. Usta miała małe lecz bardzo puszyste z intensywnym czerwonym kolorem, a buzie miała ciągle uśmiechniętą. Zapytała się go czy nic mu nie jest, a jej głos był tak piękny że ten nie potrafił nic odpowiedzieć, więc dziewczyna powtórzyła zapytanie. Tym razem uzyskała odpowiedź -Nie nic. Kim ty jesteś, gdzie ja teraz jestem? -No teraz jesteś na ANTILLI południowej ale tu za niedługo zaczyna się północna a ja jestem Arminiiki, a co? -Jak to?! To znaczy że przeniosłem się pomiędzy ziemiami! O nie... co ja narobiłem? -Jak to pomiędzy ziemiami? -No to trudne do wyjaśnienia ale ja pochodzę z innej ziemi gdzie byłem sprinterem, czyli kimś kto biegał z niesamowitą prędkością. -Ale teraz jakoś nie poruszasz się już szybko? -Wiem straciłem moc gdy tam ratowałem ziemie i w końcu przez szybkość bym zginął jednak zamiast tego przeniosłem się tu a moc z tego stroju zniknęła. -To rzeczywiście problem, zabiorę cię do mojego domu a tam poszukamy odpowiedzi, mieszkam w wielkiej wieży w której jest ponad 1000 książek więc coś na pewno znajdziemy. -Dobra a tak w ogóle jestem Sebastian. -Że co?! Sebastian nie wierzę nie kłamiesz? -Ale jak to nie kłamiesz to ty mnie znasz? -Czytałam kiedyś książkę w której było napisane że kiedyś pojawi się chłopak imieniem Sebastian w lśniącej zbroi o niesamowitej prędkoście który wybawi nas spod tyranii... -O kurde!!


Ciąg dalszy nastąpi...

czwartek, 6 października 2016

Siła przyjani cz.2/2

Kuba popatrzył się i powiedział na głos -Co ja zrobiłem, wybacz mi ja nie chciałem. Ta różdżka ona nade mną zapanowała. Naprawdę tego nie chciałem. -Spokojnie wiem że tego nie chciałeś, ale teraz powstrzymaj już tą burzę szybko! -Kiedy ja nie wiem jak. -Jak to nie wiesz!? Nagle Sebastian ruszył przed siebie obracał się z potężną szybkością w kółku tworząc naelektryzowany wir który powoli się unosił zbliżając się do burzy którą wywołał Kuba. Gdy on robił wir do Kuby podbiegł jeden człowiek. -On nie może tego tak zrobić, ta szybkość go zabije! -Ale on mnie już nie usłyszy! Iron Flash biegł coraz szybciej i zaczynał odczuwać pierwsze skutki przeciążeń na jakie się naraził, musiał przerwać, wtedy podbiegł do niego Kuba i powiedział mu o wszystkim wraz z człowiekiem który ich ostrzegł. -Posłuchaj mnie zawsze byłeś moim przyjacielem i nigdy o tobie nie zapomnę chroń tu wszystkich! -Nie!!! I ruszył przed siebie znów tworząc tornado które było już bardzo blisko a on nagle zaczynał się rozpadać, lecz nadal biegł aż w końcu tornado dotknęło burzy niszcząc ją. Doszło do potężnego wybuchu na niebie, Kuba podbiegł do miejsca gdzie był Iron Flash, lecz nic tam z niego nie zostało. -Uratował nas wszystkich, gdyby nie on zginęli byśmy, jest prawdziwym bohaterem należy mu się szacunek. Świat po tym jak odszedł Iron Flash opłakiwał go przez wiele tygodni, Kuba stworzył muzeum aby każdy o nim pamiętał. Wszyscy stracili swojego bohatera...
Ale czy na pewno?


To koniec tej serii za niedługo pojawi się następna

Polecam zajrzeć na stronę filiser gdzie obejrzycie wszystkie sezony "The Flash" którymi się inspiruję

poniedziałek, 26 września 2016

To ty jesteś Iron Flashem!?

Kuba nie chciał dać za wygraną i używając różdżki odnalazł pozostałości śladów piorunów po Iron Flashowi. Idąc tym tropem znalazł się w środku lasu gdzie zobaczył dużej wielkości betonowy budynek z szklaną półkulą jako dachem. Chłopak ostrożnie podszedł do budynku, obszedł go ze wszystkich stron lecz nie znalazł wejścia, po prostu go nie było. Iron Flash był tak szybki że przechodził przez mur. Kuba nie myśląc o konsekwencjach strzelił piorunem w mur robiąc sporych rozmiarów dziurę, lecz gdy zobaczył kto jest Iron Flashem zamarł i upuścił różdżkę piorunów.- To ty przez ten cały czas byłeś Iron Flashem!? Jak mogłeś mnie tak okłamywać, to dlatego zawsze mnie zbywałeś, ty wielki bohaterze! - Kuba to nie tak.. - Jak nie tak!? Nienawidzę cię, okłamałeś mnie. Pokażę ci jak to jest gdy przyjaciel cię wystawia. - Kuba co ty chcesz zrobić!? Sebastian nie zdążył się spostrzec gdy ten nagle strzelił w liny więźnia uwalniając go a samego Iron Flasha zaczął ciskać piorunami. Iron Flash nie miał szans z dwoma przeciwnikami naraz i nagle oberwał i stracił przytomność. Czyściciel już miał dziękować chłopakowi lecz ten nagle strzelił w niego piorunem mówiąc - Już nie jesteś mi potrzebny obyś "zdechł"! Sam natomiast dostał niesamowitej mocy i wzbił się w niebo tworząc ogromne chmury burzowe. -Teraz pokażę wam co znaczę. Już nikt nie będzie się ze mnie śmiał, chciałem być jak wy wszyscy, ale byłem głupi, teraz was wszystkich zniszczę! WSZYSTKICH! Po tych słowach zaczął ciskać piorunami w kogo tylko zobaczył...



Czy Kuba zniszczy świat? Czy Iron Flash go powstrzyma? Tego dowiecie się już niedługo.

środa, 31 sierpnia 2016

Czyściciel!?

Jak już wspominałem od czasu gdy Flash uratował świat dużo się zmieniło, zna go teraz cały świat, lecz gdy rodzi się bohater rodzi się też dużo złoczyńców. Ten z którym będzie musiał się zmierzyć Kuba i Sebastian znów namiesza w ich życiach, będzie trudnym przeciwnikiem. Telewizja coś co kłamie najczęściej czasami podaje ważne wiadomości takie jak niezwykłe przypadki śmierci urzędników oraz ważnych osób mających wpływ na losy kraju. Media nazwały go "Czyścicielem" który chciał stworzyć całkiem nowe rządy. Kuba oglądając w telewizji wiadomości zobaczył reportaż o tym że człowieku. Było podane jego zdjęcie które zrobiono w nocy w którą zabił urzędnika, od połowy w górę miał on zbroję jak "Iron Man", a z jego pleców wysuwała się broń na jego bark. Na sobie miał też płachtę koloru ciemno zielonego która była poszarpana. Miał on też kij zakończony z oby dwóch stron zakrzywionymi ostrzami. Jego broń strzelała z bardzo dalekich odległości, wystrzeliwując maluteńkie pociski które po trafieniu w głowę ugotowały wszystko w środku. Był to zabójca doskonały, nigdy nie pudłował, tylko tyle o nim wiadomo. Kuba już miał wyłączyć telewizor i iść potrenować ze swoją różdżką gdy nagle w telewizji pojawił się komunikat z nagraniem na żywo na którym Flash walczył z Czyścicielem niedaleko od domu Kuby, więc ten postanowił pomóc Flashowi i do niego pobiegł. W tym samym czasie wszyscy widzieli jak Flash dostaje srogo przegrywa z wrogiem, niestety udało mu się strzelić w klatkę piersiową bohatera przez co ten upadł na ziemię a kombinezon pokazał przegrzanie. Wróg podszedł do niego i podniósł swój kij nad klatką piersiową Flasha, już miał uderzyć gdy nagle dostał piorunem i upadł na ziemię sparaliżowany Iron Flash szybko się podniósł, tak to Kuba go uratował a widział to cały świat, oficjalnie został on bohaterem. Iron Flash podziękował mu, wziął Czyściciela i udał się w stronę swojej bazy...

Ciąg dalszy nastąpi...

piątek, 26 sierpnia 2016

Nie - Bohater

Kuba przez dłuższą chwilę nie ruszał się patrząc na obiekt który wyleciał z portalu. Gdy zamykał się portal Kuba usłyszał 2 słowa: "Różdżka piorunów". po chwili stania uklękną i wziął w dłoń dziwny przedmiot. Lecz nic się nie stało, więc wziął go do domu. Wchodząc do domu nieświadomie nakierował różdżkę na gniazdko elektryczne, w jednej chwili wydostał się z niego jasny piorun który wleciał do różdżki, Kuba pośpiesznie rzucił różdżką i schował się za drzwiami. Wyszedł zza nich dopiero po 5 minutach, ostrożnie chwycił różdżkę i podniósł, do jego głowy wpadł jeden pomysł, a może by tak zrobić wymach, jak pomyślał tak zrobił, a z różdżki w jednej chwili wydostała się jasna smuga energii która rozwaliła ścianę pobliskiego domu. Chłopak nie wiedział tak naprawdę jak potężną rzecz znalazł, ale od razu poszedł ją wypróbować, było to niesamowite pewnie za niedługo skończył by zabawę gdyby nie zobaczył walczącego "Iron Flasha" z bandziorami. Mieli oni broń która po włączeniu neutralizowała moc Flasha więc nie mógł biegać, przez co przegrywał. Miał już dostać gdy nagle w broń tą strzelił piorun. Tak był to Kuba który strzelił dzięki czemu Flash mógł pokonać przestępców. Sebastian jako Flash podbiegł do Kuby nie umiejąc uwierzyć w to co zobaczył, lecz nie chcąc się zdradzać podziękował mu i poradził mu aby odszedł by ludzie nie widzieli co potrafił...


Ciąg dalszy nastąpi...

środa, 17 sierpnia 2016

Różdżka piorónów

Dzień jak co dzień, nic specjalnego się nie dzieje, słońce grzeje, a wszyscy gdzieś wyjechali oprócz jednego chłopaka który pod koniec wakacji postanowił zostać w domu. Kuba to leniwy niezbyt chcący ruszać się z pokoju chłopak. Ma on rude włosy jest lekko puszysty, a ubiera się w koszulki z napisami i obcisłe spodenki, po prostu tak lubi. Zna się bardzo dobrze na grach, sam stara się jakąś stworzyć, jego przyjacielem jest Sebastian, pochodzą z tej samej wsi. (Sebastiana nie muszę wam przedstawiać, to on jest Iron Flashem, który 2 tygodnie temu uratował cały świat i teraz jest znanym i uwielbianym superbohaterem).
Kuba nie zna tajemnicy Sebastiana, sam często marzy jak to by było być superbohaterem, godz. 16:47, Kuba wyszedł na podwórko ponieważ czeka na Sebastiana który ma do niego przyjść, lecz ten jak zwykle się spóźnia. Chłopak dobrze to zna zawsze gdy się umawiają to on się spóźnia albo w ogóle nie przychodzi, i tak też jest tym razem. Pewnie Kuba znów poszedł do domu gdyby przed nim nie otworzył się portal a z niego nie spadł jakiś dziwny metalowy pręt który się błyszczał a koło niego nie latały błyskawice...




Witam was po długiej przerwie wymyśliłem następną opowieść która mam nadzieje że wam się spodoba.
Dalszy ciąg nastąpi...

niedziela, 17 lipca 2016

Ratując świat cz. 2/2

...I tak Sebastian znalazł się w niesamowitym miejscu była to jednolita bariera w kształcie okręgu, koloru blado niebieskiego. Sebastian czuł że od tego co się wydarzy będzie zależeć życie wszystkich ludzi. Po raz pierwszy poczuł jak moc oplata jego ciało, że tylko on może uratować świat. Nie był już tym samym 15-latkiem, teraz był superbohaterem! Wreszcie po chwili wyszedł z tunelu znajdował się w świecie który najwyraźniej prowadził teraz wojnę, lecz nie była to zwykła wojna były tutaj czołgi które strzelały zielonym światłem robiącym potężne wybuch. Uzbrojonych w pancerze żołnierzy, oraz latające statki niosące spustoszenie. W tym całym tłumie wypatrzył jego zielonego sprintera (mówił na niego tak do końca ponieważ nie potrafił się oswoić z myślą że to starszy on) Ruszył za nim aż doszedł na jakąś drogę na której zaczął się monolog starszego Sebastiana. -Ten świat kiedyś wyglądał inaczej, niestety wybuchł tu akumulator jądrowy niszcząc go i zmuszając do wojny. To ty a zarazem ja stworzyliśmy ten akumulator, zabijając wielu ludzi, i aby to teraz naprawić potrzebuję zasilania twojego skafandra... a gdy naprawię go to zostawię ten twój głupi i zacofany świat w spokoju... chociaż wiesz co nie później zamienię się z tobą ciałami i znów będę młody a ty zginiesz w naszym więzieniu na starość. HAHAHAHAhahahaha- zaśmiał się niepokojąco. Nagle ruszył w kierunku Sebastiana wbijając mu lotkę z środkiem nasennym. Obudził się z zdjętym skafandrem w klatce, zielony sprinter już podłączał skafander do zasilania swej maszyny aby wyładować cały ten świat z energii i włożyć ją do skafandra aby mieć nieograniczoną moc. Niestety wszystko szło jak po maśle, sprinter wyciągnął go z klatki i podłączył do innego urządzenia które miało zamienić umysły obydwóch. -Mam jeszcze jedno pytanie... po co ci był tamten Sebastian? -Miałem się zamienić pierwsze w niego ale ty wydajesz się po namyśle lepszym pomysłem że tak się wyrażę-. Włączył maszynę i zaczęło się potworna boleść, woleli byście w tej chwili zemdleć niż to przeżywać, lecz wtem nastąpił wybuch i maszyna nie zdążyła do końca zrobić swojego zadania. Sebastian nadal był w swym ciele a zielony sprinter się nie ruszał, wybuch poluzował paski i Sebastian się uwolnił. Ubrał skafander i uciekł do wyrwy unikając potężnego wybuchu który nastąpił później niszcząc tamtą cywilizację. Wrócił do swojego świata, lecz nie wiedział jak zamknąć wyrwy. Do niego przybiegł 20 letni Sebastian który powiedział że wszystkich ewakuowano, Sebastian miał plan, jako iż w jego skafandrze było teraz dużo energii, ustawił się na przeciw wyrwy i strzelił w nią z reaktora. Niespodziewanie wyłom się zamknął, z drugim postąpił tak samo, ratując ziemie. -Ja chyba już tu zostanę...- -Nie martw się zbudujemy następną maszynę i odeślemy cię- -Co się z nim stało?- -Nie wiem i wolę nie wiedzieć-. Po tych wydarzeniach metalowy flash i świetlisty wojownik zostali bohaterami, których wielbił cały świat.


I jak podobała się wam ta przygoda? Chcecie 2 część? nowa opowieść już niebawem a przedłużenie tej tylko jak będziecie chcieli.

sobota, 16 lipca 2016

Ratując świat cz. 1/2

Zielony sprinter nic nie tłumacząc uciekł unikając konfrontacji i potrzeby wytłumaczeń. Sebastian odwiązał swoją starszą wersję i zażądał wytłumaczeń skąd się tu wziął, chłopak podniósł się na niego i z łzami w oczach opowiedział swą historię: W moim świecie technologia jest bardzo rozwinięta, niestety niektóre technologie są bardzo niebezpieczne. Można było się spodziewać że kiedyś znajdą się tacy którzy będą chcieli zrobić z niej zły użytek.Zaczęli oni terroryzować moje miasto AVENOLIS. nie chciałem aby tak było już zawsze, dlatego stworzyłem ten strój i dysk. Odtąd jestem znany jako świetlisty wojownik. Chronię mój świat przed takimi jak ten starzec który pojawił się u nas nagle powodując taką wyrwę jak ta. Uwierz mi chciałem z nim walczyć nawet kosztem śmierci, lecz ten mnie uśpił i porwał do tego świata grożąc że jeśli nie naprawię jego broni on mnie zabije. Sebastian słuchał tą historię z niedowierzaniem, jak trzeba być okrutnym człowiekiem aby coś takiego zrobić? Bohaterowie nie mieli jednak zbyt dużo czasu na rozmowy, w końcu nad ich głowami była osobliwość która stale się powiększała. -Do czego służy ta broń?!- zapytał Sebastian.
-Służy ona do tworzenia między wymiarowych wyrw do innych wymiarów- odpowiedział chłopak, -I ty ją naprawiłeś?!-, -A co miałem zrobić chciałem ratować mój świat!-. Niestety zanim zdążyli dokończyć konwersacje ziemia znów się zatrzęsła, a oni zobaczyli nową wyrwę którą zrobił zielony sprinter. -Zostań tu ja polecę za nim- powiedział Sebastian -A co ja mam tu robić?- zapytał chłopak -Ratować ludzi, być bohaterem przyrzeknij mi to jakbym nie wrócił...-nagle przerwał w jego oczach było widać strach oraz zaniepokojenie. -Obiecuję ci- powiedział chłopak. Sebastian tylko się obrócił popatrzył na niego i ruszył przed siebie do wyrwy za zielonym sprinterem...


Ciąg dalszy nastąpi. Czy Sebastian uratuje świat? Czy przeżyje? Dowiecie się niebawem. 

środa, 13 lipca 2016

3 wymiarowych mnie!?

Dzień niemal że idealny, Sebastian od samego rana ćwiczy aby zwiększyć swą maksymalną prędkość. Pogoda tego dnia była bardzo dobra słońce zalewało całą dolinę swymi promieniami, chłopak czuł się tak błogo mógł w tej chwili wszystko. Gdy miał już powoli wracać z swych ćwiczeń zobaczył nieopodal lasu łąkę na której znajdował się budynek. (Chciałbym wam pokazać ten budynek lecz Sebastian był tak zdziwiony że nie zrobił żadnego zdjęcia) Sama budowla by go nie dziwiła lecz koło niej zobaczył GO zielonego sprintera, klnącego i mówiącego do kogoś aby naprawił broń. Ten ktoś był ubrany jak ci z TRONA tego filmu DISNEYA, dodatkowo miał też dysk świetlny który leżał tuż obok nich. Niesamowite co nie? Sebastian od razu ruszył na zielonego sprintera, lecz jakie było jego zdziwienie gdy zobaczył go bez maski. był to mężczyzna który miał około 60 lat, był niesamowicie podobny do niego. Sebastian stał jak wryty nie umiejąc pojąć jego wyglądu. -A więc już wiesz- powiedział stary Sebastian, chłopak się nie odezwał. Niestety czekał go jeszcze większy szok chłopakowi który był w zawiązany otworzył się hełm a pod nim 20 letni facet który również okazał się być Sebastianem. W jednym momencie jego postrzeganie świata się zmieniło nie rozumiał tego co się dzieje wokół niego. Wszystko był zagmatwane nie zrozumiałe lecz to nic gdy czekał on na wytłumaczenia obydwu z nich ziemia się zatrzęsła budynek zaczął się rozwalać, w samym środku doliny robić wyrwa a nad ich głowami jakaś dziwna osobliwość która tylko była początkiem końca...



Jesteście ciekawi co wydarzy się później...

poniedziałek, 4 lipca 2016

Problematyczne życie prywatne.

Od czasu spotkania się z innym sprinterem, Sebastian zaczął mocno ćwiczyć. Lecz nie mógł zapomnieć iż ma on też własne prywatne życie, które nie było ani trochę łatwe. Wakacje dopiero niedawno się zaczęły, a obowiązki w domu narastały. Sebastian dostał polecenie od swojego dziadka aby naukładał drewna które niedawno pociął. Normalnie zajęło by mu to cały dzień lecz w tajemnicy przed rodziną założył kostium i w oka mgnieniu wszystko poukładał. Dzięki temu zaoszczędził sobie czasu, którego potrzebował na trening.
Pobiegł do lasu a dzięki sile swego kostiumu zerwał trochę większe od niego drzewo i zaczął z nim trenować. Może nie był to przemyślany trening, ponieważ skafander okazał się wadliwy w jednym miejscu więc chłopak nie chcąc ryzykować wyłączył go i powoli doszedł do domu. Nie miał bladego pojęcia co mogło nawalić. Chciał go naprawić lecz w tej chwili wołali go jego dziadkowie aby skosił trawę, nie był z tego zbytnio zadowolony lecz niestety jak trzeba to trzeba. Koszenie było monotonne, był już w połowie koszenia gdy nagle przed jego oczyma ukazał się zielony sprinter. Szyderczo spojrzał na niego i w oka mgnieniu znaleźli się przed garażem Sebastiana, chłopak nie był głupi i od razu poznał że został wyzwany do pojedynku. Ubrał się w skafander i z złością ruszył na niego, lecz sprinter zrobił unik i Sebastian wylądował na płocie. Ruszyli pobiegli na drogę a później do lasu wszystko działo się bardzo szybko. W lesie mieli pierwsze prawdziwe starcie Sebastian z uszkodzoną zbroją czasami tracił szybkość przez co mocno obrywał. Aż w końcu wylądował na drzewie i i zmęczony zapytał się -Czego ty właściwie ode mnie chcesz?!- zielony sprinter się uśmiechnął i pokazał na jego reaktor w którym znajdowały się błyskawice.
Chłopak wyobraził sobie co by się stało jeśli zielony sprinter go dostał, wizja ta dodała mu siły wstał i z impetem uderzył sprintera oraz pobiegł przed siebie, on ruszył za nim już go prawie miał gdy ten skoczył nagle odbił się od drzewa czego nie zdążył zrobić zielony sprinter i uderzył w drzewo bardzo boleśnie. Sebastian jeszcze w powietrzu chwycił się rękami drzewa przyciągnął i z całej siły uderzył nogami niemal łamiąc drzewo. Było to pierwsze zwycięstwo Sebastiana, poczuł się jak prawdziwy bohater. Zostawił zielonego sprintera w lesie a sam pobiegł do domu i zaczął pracę nad naprawieniem skafandra.


Ciąg dalszy nastąpi niebawem, przygotujcie się na nagły zwrot akcji oraz pierwsze zagrożenie dla ziemi...

piątek, 17 czerwca 2016

INFO

Witajcie chciałem wam ogłosic iż przez najbliższe 2 tygodnie nie pojawi się żaden post.


Dzięki że jesteście.

środa, 8 czerwca 2016

O co tu chodzi?

Od momentu dostania listu Sebastian stał się ostrożniejszy, zresztą i tak nic ciekawego się nie działo dlatego poświęcał każdy dzień lata na trening szybkości oraz walki. Kolejny dzień nie zapowiadał nic nowego, gdyby nie następny list który znalazł Sebastian. List był brudny oraz pomięty, chłopak otworzył list i zaczął czytać. "Z tego co widzę, zacząłeś trenować, mniemam iż jesteś gotowy na następny test. Za 5 minut w lesie powstanie wielki ogień który morze go całego spalić, uratuj las oraz ludzi którzy tam są. Powodzenia." - Nie rozumiem o co mu chodzi? - zastanawiał się chłopak aż przednim wybuchł wielki pożar oraz krzyki jakiejś dziewczyny. Sebastian niezwłocznie założył skafander i pobiegł. Zaczął krzyczeć - Nie bój się zaraz zacznę szybko biegać i zrobię próżnię aby ugasić ogień, nagle ruszył z wielkim impetem i już po 2 minutach po ogniu nie zostało żadnego śladu. - Jak się nazywasz? - Zapytał się chłopak. - Dowiesz się w niedługim czasie - dziewczyna mrocznie się uśmiechnęła, rzuciła prze sobą małą kulkę i znikła w fioletowym obłoku.Nagle po przeciwnej stronie bohatera pokazał się człowiek w zielonym stroju, pomachał zachęcająco do Sebastiana i pobiegł. Sebastian ruszył za nim lecz ku jego zdziwieniu był za wolny, człowiek w zielonym stroju poruszał się z niesamowitą prędkością przewyższającą jego prędkość. Człowiek nagle się zatrzymał uderzając w Sebastiana z wielkim impetem, wywracając go. Chłopak nie miał siły się podnieść, zielony sprinter spojrzał na niego swymi zielonymi świecącymi się oczyma i w oka mgnieniu zniknął. Sebastian po tym wydarzeniu zakuśtykał do domu, walnął się na łóżka i zasnął z bolącym go ciałem.




Ciąg dalszy nastąpi...  

środa, 1 czerwca 2016

Pierwsze starcie oraz dziwny list.

Bohater obudził się w dziwnym miejscu, był cały obolały a na dodatek  wszędzie było zimno,
-Super no po prostu super!-pomyślał w głębi dusz -Gdzie ja w ogóle jestem, ej zaraz chwila czy to nie Himalaje?! Skąd ja się tu wziąłem- lecz wtem zawiał mocniejszy wiatr i przewalił go na brzuch. Od razu zauważył iż na jego klatce piersiowej są... pioruny? Tak okazało się że piorun który w niego trafił wszedł w reakcję z światłem słonecznym i stworzył swego rodzaju "speed force". Sebastian bez chwili namysłu postanowił przetestować swój skafander. Ostrożnie zainicjował włączenie systemu i już po chwili przed twarzą ukazała mu się masa danych odnośnie działania skafandra. -Ale czad!!- pomyślał w głębi duszy. Jego strój pokazał gotowość do testowania. Przez zielony kabel widać było strugi piorunów które docierały do wszystkich części skafandra. Sebastian zrobił krok do przodu i z hukiem oraz wielkim impetem ruszył przed siebie spuszczając za sobą lawinę. Już po chwili znalazł się w Indiach, Pakistanie, Iranie, Iraku, Turcji, Bułgarii, Rumuni, Węgrzech, Słowacji i w końcu w Polsce. Przez całą podróż którą przebył towarzyszyły mu białe błyskawice które wylatywały z jego skafandra. Po przybyciu do domu nadal nie potrafił nadziwić się swoim wynalazkiem, który sprawił że jest on najszybszym człowiekiem na ziemi.Minął kolejny dzień, chłopak jak zwykle jadł śniadanie przy stole gdy nagle w telewizorze została pokazana napaść bandytów na bank, którzy teraz trzymali zakładników i grozili ich zabiciem. Sebastian bez głębszego namysłu ruszył po skafander, ubrał go, włączył i ruszył w stronę banku zostawiając za sobą kurz i pył. W jednym momencie znalazł się przed bankiem gdzie policjanci negocjowali z bandytami. -Proszę rzucić broń i wyjść przed budynek natychmiast!- krzyczał jeden z policjantów. Przestępcy nie mieli jednak ochoty go posłuchać. Wtem do banku wleciał Sebastian obezwładniając bandytów i zakuwając w kajdanki, później wyniósł ich przed bank i oddał w ręce policji po czym zniknął. Oglądając w domu telewizję usłyszał o bohaterze który  ocalił ludzi. Chłopak uśmiechnął i wyłączył telewizor. Reszta dnia mijała spokojnie, lecz wtem przyszedł mu na komputer anonimowy e-mail w którym było napisane, "Mówiąc szczerze zaimponowałeś mi nie pomyślałbym że uciekniesz z Himalajów, ale skoro ci się udało to znaczy iż twój eksperyment się udał. Lecz nie czuj się najszybszy i bezpieczny, ponieważ dopiero poznasz mą potęgę".


Ciąg dalszy nastąpi jutro o godzinie 16:00.

wtorek, 31 maja 2016

Metalowy Flash?!

Dzień zaczynał się niezbyt dobrą pogodą, po niebie przenosiły się ogromne masy chmur. Nasz główny bohater 15-letni chłopak o imieniu Sebastian, wielki wynalazca tworzący maszyny które nie są zrozumiane dla innych, pracował jak zwykle w swoim warsztacie. Sebastian lubi oglądać filmy znanej wytwórni MARVEL których jest fanem, lecz niedawno zaczął oglądać film pt: "The Flash". Zainspirował się tym filmem a jako że uwielbiał "Iron Mana" postanowił stworzyć skafander który miałby dawać nadprzyrodzoną moc szybkości. Chłopak od dłuższego czasu coś spawał od czasu do czasu mówiąc łaciną. Jego pancerz miał bowiem trudności z połączeniem się bowiem został on stworzony z kilku segmentów które były połączone zielonym kablem oraz płytkami które gdy tylko trzeba wysuwały by się. Lecz na razie były z tym problemy niektóre płytki po prostu nie chciały się do siebie przypasować, Sebastian po chwili stukania młotkiem w końcu naprawił usterkę. Kostium był już właściwie gotowy, tylko jak sprawić by poruszał się około 2500 km/h, przecież to niemożliwe? Chłopak po namyśle zaczął grzebać w drewnianej skrzyni aż w końcu wyciągnął z niej zieloną tubę która na końcu miała dziwny kryształ o żółtej barwie oraz korbę która napędzała tubę. Sebastian wyleciał na podwórko i szukał promieni słońca które powinny gdzieś koło niego padać na pobliskiej polanie.




Podbiegł do niej i dynamicznie zaczął obracać korbą, nagle maszyna 'zassała" promienie i zebrała do pojemniczka obok niej. Zabrał pojemniczek, maszynę i szybkim ruchem doszedł do warsztatu gdzie promienie w postaci płynu wlał do komory zasilającej skafander. teraz ubrał go i ruszył na szczyt pobliskiej góry na której niebo poczerniało i zaczęło grzmić. Pioruny strzelały z każdej strony, w skafandrze podleciał jak najwyżej i nagle trafił go jeden z silniejszych piorunów, Sebastian padł na ziemię i stracił przytomność...

Dalszy ciąg nastąpi jutro.