wtorek, 22 sierpnia 2017

Bestia Czasowa

Sebastian dryfował w bezkresie ciemności, jego oczy były otwarte lecz jakby puste. Bateria speed force dawno się wyładowała a była to jego ostatnia. Zagubił się, nie wiedział co ma właściwie ze sobą robić ani gdzie jest. -Witaj z powrotem.  Powiedział gruby męski głos. -No to przynajmniej już wiem gdzie jestem. Sebastian zdjął maskę i obrócił głowę w stronę Czasu. -Kim ona jest? -Nazywają ją Bestią Czasową, kiedyś było ich pełno. Zaczął mówić Czas wiedząc że Sebastian o to zapyta. -Był wtedy jeden wielki chaos, jedna planeta była rozwinięta o setki od drugiej. W niektórych wszechświatach nie było nawet jeszcze ziemi, kiedy w innych ziemia zostawała już zniszczona. Wtedy narodziłem się ja, byłem pierwszym odpowiednikiem czasu w formie męskiej. Nie podobało mi się to jak terroryzowały wszystkie światy i bawiły się czasem a więc postanowiłem z nimi walczyć, zabiłem je wszystkie... a przynajmniej tak myślałem. Jedna z nich musiała się ukryć ale wracając do tego co mówiłem. Po tym jak je zabiłem połowę swojej mocy użyłem aby zjednoczyć czas we wszystkich światach. Teraz moja połowa mocy cały czas utrzymuje czas w jednej ciągłości. Chłopak chwilę myślał nad odpowiedzią. -Możesz ją zabić? -Niestety nie, jak mówiłem połowę swojej mocy używam do utrzymania czasu a żeby z nią wygrać potrzebowałbym całej swojej mocy. Ale ty możesz. Sebastian wstał i obrócił się w jego stronę, na jego twarzy było widać zdenerwowanie. -Widziałeś co ona ze mną zrobiła?! Nie mam z nią najmniejszych szans, nawet nie mam mocy! -W pojedynkę może i nie masz szans, lecz jeśli by było ciebie więcej a swoją moc... masz z powrotem. Przez Green Flasha przeszły iskry. -Dzięki za to, jak to więcej mnie? -Domyśl się. Powiedział Czas otwierając portal i wypychając Sebastiana na jego ziemię.



Ciąg dalszy nastąpi...

czwartek, 17 sierpnia 2017

Stracona wiara i miłość

Arminiika odbywała swoją codzienną medytację nad grobem swojego ojca gdy poczuła że coś jest nie tak. Niebo spowiły czarne chmury. Dziewczyna popatrzyła w stronę ulicy, wpierw zobaczyła tam tylko małe iskierki lecz po chwili iskry zmieniły się w portal z którego z impetem wypadł Green Flash. Przeleciał parę metrów i uderzył w schody z tak wielką siłą że rozwalił ich część. Arminiika szybko zerwała się na nogi i podbiegła do niego, Sebastian coś mamrotał lecz ta nie potrafiła go zrozumieć, skupiała się na ranach jakie miał wszystkie były czarne, prawdopodobnie był mocno połamany. Dotknęła go ręką klatki piersiowej i zamknęła oczy, pod jej ręką pojawiło się żółte ciepłe światło. Chłopak po chwili nie miał ran. Zawołała parę osób żeby pomogły jej wstać i zaprowadzić Sebastiana do świątyni bo sama była zmęczona po takim leczeniu. Sebastian obudził się obolały w łóżku był sam, gdy odkrył pościel zauważył że jest prawie nagi, miał na sobie tylko dresowe spodnie, chłopak był mocno umięśniony i wyrzeźbiony. W kącie pokoju zobaczył siedzącą Arminiikę która wlepiała w niego swój mądry wzrok. -Jak się czujesz? Powiedziała podchodząc do niego i siadając na łóżku. -Nie jest okej, tylko trochę mnie boli wszystko. -To cud że żyjesz, ledwo cię uzdrowiłam. -Dzięki. -Co tam się stało? Sebastian spojrzał na nią z żalem i opowiedział wszystko z trudem utrzymując się od łez. Arminiika nie była tak silna i uroniła parę łez. -Wiem dlaczego to się dzieje ale kim jest ta kobieta to nie mam pojęcia. Ogólnie to się już kiedyś stało, zdarza się to raz na nieokreślony czas , i już raz się zdarzyło ale ludzie byli wykształceni do tego stopnia że jedyne co mogli zrobić to namalować to na ścianie. Sebastian z trudem wstał podparł się o Arminiikę i z gołą klatą pokuśtykał w kierunku ściany. Na miejscu zobaczył namalowanych czymś czerwonym ludzi którzy patrzyli w górę nad nimi były setki portali, ale nigdzie nie było dziwnej kobiety. -Jak chcesz się dowiedzieć co chce ta kobieta? -Jest jeden który wie wszystko. -Kto? -Czas. -I myślisz że to zadziała? -Mam nadzieję że tak. Wtem niebo się zachmurzyło na niebie pojawiły się portale do innych światów. -O nie, ona tu jest. -Myślałeś że tak łatwo mi uciekniesz? Sebastian spanikował, bał się jej i uciekł zostawiając Arminiikę samą, nie myślał wtedy trzeźwo, po 50 kilometrach zatrzymał się i upadł na ziemię jego oddech był płytki i szybki. -Dlaczego zostawiłeś ją tam samą? Obiecałeś mi że się nią zajmiesz. Ten głęboki głos, spokojny, przypominający stare czasy. Sebastian odwrócił głowę i spojrzał w górę. -Mistrzu Chi? Wyglądał on niesamowicie, był w połowie przeźroczysty a na sobie miał ubranie zrobione ze złota, lewitował nad ziemią, jego mina była zaniepokojona. -Ja, ja... nie potrafię z nią walczyć... -Potrafisz to twój mózg zakłada inaczej, pozwól że opowiem ci krótką historię. Kiedyś przyszedł do mnie pewien chłopak wraz z moją córką. Jedyne co wciąż mi mówił to to że stracił moc i musi ją odzyskać, ale ja widziałem że stracił coś jeszcze. Jego część która znikła wtedy, w tej maszynie... maszynie do której byłeś podpięty ty i Zielony Sprinter. To tam stoczyłeś z nim walkę i to tam straciłeś część siebie. Wiem że nikomu nie mówiłeś o tej walce i o niej nie chcesz rozmawiać ale głównie chodzi mi o to że mogłem wtedy od razu dać ci moc bo wiedziałem że jesteś dobry, lecz wtedy dalej byłbyś bez tej części. Postanowiłem wtedy ciebie wytrenować tak abyś odzyskał tą część siebie i odzyskałeś niszcząc wroga który tak jak ten zasiał w tobie strach. Teraz widzę że ta część znów znikła. Ty i ona tworzycie całość i nawet teraz gdy ta całość jest rozerwana nie możesz się poddać, to że się boisz to normalne. Kto się nie boi? -Ale ja nie mam z nią szans. -Z nim też nie miałeś, tak samo jak nie miałeś wtedy z Zielonym Sprinterem i swoim przyjacielem. A jednak zawsze robiłeś to. Przecież jakie były możliwości że ze swojej mocy stworzysz nową iskrę prędkości? Ona dawała moce wszystkim sprinterom a ty miałeś tylko swoją moc. Wiesz czemu ci się udało? -Czemu? -Bo wierzyłeś w to że się uda, to właśnie wiara jest tą częścią którą potrzebujesz aby być sobą i choć teraz ją straciłeś to musisz ją odzyskać. A teraz biegnij Sebastian, biegnij bo moja córka ona... Mistrz Chi nie zdążył dokończyć a Sebastian pomknął w stroną Arminiiki. Wystawił ręce szeroko będąc prawie na miejscu a w nich uformowały się dwa sztylety, zrobione w całości z piorunów. Sebastian zatrzymał się przed Arminiiką. Wystrzelił w kierunku kobiety. Był przestraszony lecz myśl o tym że Arminiice mogło by się coś stać... Zranił kobietę jednym sztyletem w brzuch. Ta odsunęła się i krzyknęła -Dość! Wszystko wokół niej eksplodowało Sebastiana przybiła do ściany a sama podeszłą do Arminiiki. -Taki jesteś mądry? I myślisz że możesz ze mną wygrać? Spróbuj wygrać z nią. Wbiła brzuch Arminiiki szpon, ta chwilę się powierciła aż w jej oczach było widać śmierć, później wypełniło je czarna poświata, Cały świat zaczął się trząść i rozpadać. -Powalcz z nią. Powiedziałą upuszczając dziewczynę na ziemię i znikając w portalu. Arminiika wstała, podniosłą kawałek metalu, cały świat się walił. Nie było jej już w ciele, teraz była tam tylko ciemność. Zamachnęła się, Sebastian zrobił unik, nie chciał z nią walczyć nawet jeśli to już nie była, nie potrafił w to uwierzyć, bez niej wszystko mu się zawalało. Kiedy ta go obijała ten myślał i winił się że ją tam zostawił że nie zabrał jej w bezpieczne miejsce, że zawiódł Mistrza Chi, że ją stracił na zawsze. Nie mógł pozwolić na więcej, chwycił upiora za ręce, przewrócił i pocałował. Pocałunek był głęboki i namiętny, trwał on w najlepsze gdy cały świat w okół nich się walił. Sebastian otworzył oczy, czarna poświata ustąpiła jej pięknym oczom, lecz były one słabe, dziewczyna przytuliła się do niego powiedziała że go kocha i że w niego wierzy a następnie jej ciało zwiotczało. W tym walącym się świecie szybko zaniósł ją na grób jej ojca i włożył do środka całując ją ostatni raz. Zamknął kryptę i z całej siły pchnął w przestrzeń, aby się nie zniszczyła tylko przetrwałą w kosmosie. Odwrócił wzrok, chciało mu się płakać jak nigdy dotąd, lecz chciał być silny dla niej... musiał być. Spojrzał jeszcze raz na rozpadający się świat, szczeliny zaczynała wypełniać lawa. założył maskę i ruszył zostawiając za sobą świat, zostawiając za sobą Arminiikę. Wbiegł do portalu a następnie cała planeta wybuchła. Nadając wielkiej szybkości latającej krypcie. Która udałą swoją wędrówkę po kosmosie.


Ciąg dalszy nastąpi...

niedziela, 13 sierpnia 2017

Początek końca

Sebastian szybko założył swój strój w jego komorze, z tyłu miał bardzo mały plecak przyczepiony do tyłu stroju. Gdy Sebastian przybliżył do niego swoją rękę ten automatycznie się otworzył i podał mu emblemat z piorunem który połyskiwał, była to jakby bateria speed-force. Gdy chłopak przybliżył emblemat do piersi, docisnął i później przekręcił, poczuł jak odzyskał moc nie była ona tak silna jak jego ale jednak. Otworzył oczy a w nich pojawiły się zielone pioruny. Wystrzelił przed siebie biegnąc w kierunku centrum wsi. Tam zobaczył coś strasznego wszystko było poniszczone Damian leżał nieruchomy pod nogami tego dziwaka. Jedyne co go dzieliło od niego to mały chłopak który stanął w jego obronie. Ten ktoś podniósł rękę i już w niego strzelił, gdy przebiegł Sebastian i uratował go. Gościu odszedł parę kroków myśląc co się stało, wszyscy ludzie wpatrzyli się w chłopca który teraz stał obok swojej matki. Ludzie popatrzyli na pomnik Green Flasha i Iron Flasha a tam stał obrócony do nich plecami Green Flash. -Spodziewałam się ciebie! Powiedział żeński niski głos który zamrażał krew w żyłach. -To świetnie. Wiesz co mi się nie podoba? Oświecę cię nie podoba mi się że niszczysz moją wieś w moje święto. I wiesz co mi się jeszcze nie podoba? Że nie wiem dlaczego. Powiedział Green Flash ochrypłym głosem. -Nawet nie wiesz jak chciałam ciebie na tej ziemi zobaczyć, jesteś jednym z najpotężniejszych Sebastianów. A ja was wszystkich szczerze nienawidzę i z przyjemnością robię to co robię teraz na każdej ziemi. Sebastian obrócił się w jej kierunku. -O czym ty do cholery gadasz?! -Ja tylko chcę ci pokazać że nikt nie ma ze mną szans i że zniewolę wszystkie ziemie a wtedy nigdy już nie będzie kogoś kto mógłby mi zagrozić! Mówiąc to obróciła się w kierunku Damiana który właśnie dochodził do siebie. Wystawiła w jego kierunku rękę i popatrzyła na Green Flasha mówiąc -Wstrętny robak. -Co ty robisz? Przestań! Po czym przekręciła ręką skręcając kark Damianowi. -Nie! Sebastian chciał do niego podbiec, lecz ta go odepchnęła, uderzając nim z dużą siłą o posąg Green Flasha rozwalając go. Podleciała do niego chwyciła go za kark i rzuciła w budynek który przebił na wylot lądując na ulicy. Zobaczył ją nad dachem budynku przez który właśnie przeleciał wiedział że nie ma z nią szans. Wstał ledwo utrzymując się na nogach, w baterii speed-force zostało mało mocy, popatrzył na nią. -Jeszcze go pomszczę! -Wątpię! Mówiąc to strzeliła w jego kierunku piorunem, ten w ostatniej chwili odskoczył i pobiegł w kierunku tunelu szybkościowego. Kobieta leciała za nim była równie szybka jak on. Wbiegli do tunelu Sebastian resztkami mocy w baterii wystrzelił przed siebie i zniknął zawalając cały tunel oraz tworząc falę uderzeniową która zniszczyła całą bazę i las wokół niej a samą kobietę odepchnął na tyle mocno że nie potrafiła kontynuować pościgu.



Ciąg dalszy nastąpi...

czwartek, 10 sierpnia 2017

Wolniejszy od żółwia

Środek lata, przystanek autobusowy na jednej z polskich wsi, na przystanku znajduje się chłopak w niebieskiej koszuli z krótkim rękawem oraz krótkimi spodenkami w kolorze czarno niebieskim w ustach ma łodygę którą się bawi, na głowie lekko zniszczony słomiany kapelusz. Na plecach ma duży plecak widocznie wypchany wszystkim. Chłopak jest wyluzowany, oddycha wolno i głęboko. Nagle podbiega inny chłopak widocznie poddenerwowany, ubrany w czarny garnitur mający przy sobie walizkę. -Jechał już autobus do miasta? Zapytał zdyszany. -A więc patrząc na rozkład jazdy jechał rano o 7:50 później o 13:50... -Ale teraz czy już jechał? -I jeszcze jechał o 15:20. O tak spóźniłeś się na autobus o 15:20, ale czy to ważne za godzinę pojedzie następny. Powiedział spokojnym niskim głosem. -Ale ja muszę być tam już teraz, nie mogę się spóźnić. -Ehh kolejny, opowiem ci coś. Też kiedyś byłem taki jak ty... no może trochę inny, no ale wracając też cały czas się śpieszyłem przez co nie zauważyłem ile tracę cały czas byłem w biegu, dopiero po tym co się stało zwolniłem ii przypomniałem sobie jakie piękne jest życie i że nie warto się cały czas śpieszyć. -A co się stało że zwolniłeś? Chłopak się uśmiechnął -To długa historia, a teraz patrz zwolniłeś odpocząłeś i nawet nie zauważyłeś że autobus już czeka. Faktycznie przed nimi stał autobus. -A tak w ogóle to gdzie się śpieszysz? -Jak to nie wiesz? Jutro dzień Green Flasha który uratował nas wszystkich. -Ahh tak całkiem zapomniałem o tym dniu. Sebastian uśmiechnął się i odszedł z przystanka w kierunku lasu. Po godzinie drogi dotarł do swojej bazy, przypomniało mu się gdy zajmowało mu to parę sekund. W bazie świeciło się światło to był pewnie jego przyjaciel Damian który został w tym czasie pod nazwą Czyściciel, nazwą swojego ojca. -No witaj ślamazaro! Ile na ciebie można czekać? Miałeś być 20 minut temu. Powiedział podchodząc do niego i uściskając go. -A wiesz nie chciało mi się a poza tym miałem ciekawą rozmowę z chłopakiem który coś przygotowywał na cześć Green Flasha. -Czyli twoją cześć. Sebastian spojrzał na niego jakby nie wiedział o czym mówi. -Będziesz tam jako on? -Jako kto? -Nie drocz się już wiesz kto, Green Flash. -Ale ja już nie jestem Green Flashem, jego już nie ma i raczej nie będzie, wiesz dobrze że zniknął wtedy w iskrze speed-force i nie powróci... nigdy. Sebastian odwrócił się i wszedł do bazy. Wyglądała nieziemsko, do okoła szklanego sufitu były diody LED w kolorze niebieskim, ściany były biało zielone. W ścianach były komory na stroje w środkowej był strój Green Flasha. Pomiędzy komorami były komputery i wyświetlacze, w prawo były schody które prowadziły do tunelu szybkościowego. W lewej stronie były małe pokoje z łóżkami komputerami i innymi rzeczami. Sebastian położył się i szybko zasnął. Obudził go głośny dźwięk. W całej bazie świeciło czerwone światło. Chłopak szybko się ubrał i udał do głównej części bazy, popatrzył na komory stroju Damiana nie było. Sebastian popatrzył na wyświetlacz który pokazywał centrum wsi, niebo było zachmurzone na środku było widać Czyściciela walczącego z kimś kto strzelał w niego pierunami. Sebastian obrócił kamerę w stronę nieba i zamarł. Było tam widać jakby portale które pokazywały inne ziemie, przez wszystkie przechodził piorun który zasilał gościa który walczył z Damianem. Widać był że ten ktoś był silny, bardzo silny. Czyściciel powoli nie dawał sobie rady aż nagle dostał i upadł na ziemię. Sebastian popatrzył na strój i przypomniał sobie o wynalazku który stworzył jakiś czas temu.



Ciąg dalszy nastąpi...

INFO 7 WRÓCIŁEM

Tak jest to ja, wróciłem po dłuższej przerwie i znów będę pisac historie na tej stronie przygotujcie się ponieważ mam pełno powera i jestem gotowy na dawkę nowych przygód