czwartek, 22 grudnia 2016

Bohater dwóch wymiarów cz.3/3

Przed sobą zobaczył coś niesamowitego, był to pomnik Iron Flasha z dopiskiem "Tu zginął bohater który uratował nas wszystkich" Chciał usiąść i pomyśleć co dalej, lecz nagle usłyszał strzały. Wiedział że nie może tego tak zostawić i ruszył w ich kierunku. Na miejscu zobaczył złodzieja który celował do kobiety, szybko ruszył przed siebie i rozbroił bandziora przykuwając go do słupa oraz wzywając policję. Stanął przed kobietą, zapytał się jej czy nic jej nie jest i pomógł jej wstać. Wszyscy patrzyli ze zdziwieniem na niego, jeden z nich zapytał kim jest oraz czy znał Iron Flasha. -Znałem Iron Flasha, był moim przyjacielem... ja jestem Green Flash i jestem tu ponieważ mam względem jego dług który teraz muszę spłacić. Powiedział chłopak, po czym pobiegł do swojego starego laboratorium. Nic w nim się nie zmieniło, dziura nadal tam była, nawet nic nie było przestawione. Sebastian naprawił szybko, po czym położył się ściągnął przyśpieszający rękaw dobrze go chowając i sam podjął decyzję żeby dla dobra innych, nawet rodziny nie ujawniać się, wolał aby nikt nie wiedział o tym kim on tak naprawdę jest, kim był. Wolał zostać nowym bohaterem który teraz był potrzebny aby naprawić to co zniszczył stary...



Oto koniec kolejnej przygody naszego młodego sprintera, jak wam się podobało?
Dalsze przygody ukażą się po świętach.

Bohater dwóch wymiarów cz.2,5/3

Arminiika zaopiekowała się świątynią oraz zaczęła się uczyć mocy jaką władał jej ojciec. Sebastian od dwóch dni siedział w prowizorycznym laboratorium i starał się zbudować rękaw który po włączeniu miał mu dodać szybkości dzięki czemu mógłby wrócić na swoją ziemię. Dziewczyna odwiedziła Sebastiana. -Hej jak tam ci idzie? -Dobrze... znaczy chyba, nie wiem już dawno nie bawiłem się z takimi rzeczami więc trochę wyszedłem z prawy, ale powinienem za niedługo skończyć. -To dobrze. W tej chwili chłopak wydał z siebie okrzyk radości, bowiem skończył a rękaw zamknął się na jego ręce. Sebastian przekręcił kółko oraz ustawił urządzenie na pełną moc, w jednym momencie poczuł niesamowitą energię czuł że szybkość nie ma już ograniczeń. -To co chyba muszę się zbierać. -Wiesz mamy dla ciebie jeszcze jedną niespodziankę... Arminiika podała mu pudło, Sebastian nigdy by się nie spodziewał tego co tam było. Był to strój! Był on biało czarno zielony, jego maska była połączeniem zielonego z białym która zakrywała tylko oczy, tak jak u ninja. Tułów był połączony z częścią poniżej pasa, po bokach był czarny a środek biały. Na pasie była przytwierdzona kabura z dwoma zaostrzonymi sztyletami stworzonymi z materiału który był niezniszczalny, oba były zielone oraz błyszczące. -To jest... NIESAMOWITE!!! wykrzyknął z zachwytem. -Należy ci się wyzwoliłeś nas spod tyranii tego potwora, a teraz ubieraj go i wracaj do siebie. Powiedziała dziewczyna. Sebastian w oka mgnieniu przebrał się w strój który pasował mu pod każdym możliwym względem, wyglądał niesamowicie. Chłopak założył rękaw który stworzył włączył go  i wyszedł na zewnątrz. Tam wszyscy stali już przygotowani aby go pożegnać. Wszyscy wykrzykiwali do niego że jest bohaterem, już miał pobiec gdy chwyciła go Arminiika, dotknęła jego twarzy i powiedziała że nigdy go nie zapomni całując go. Chłopak przyrzekł jej że jeszcze się zobaczą. Obrócił się skłonił, popatrzył przed siebie i ruszył, był niesamowicie szybki. Przed nim otworzył się portal przez który przedostał się na inną ziemię, jego ziemię.

środa, 21 grudnia 2016

Bohater dwóch wymiarów cz.2/3

-Błagam cię nic jej nie rób, ona nie ma z tym nic wspólnego! -Jak to nie ma?! Ma bardzo dużo wspólnego, a teraz zadam ci ból jaki zadano mi kiedyś! Mówiąc to imperator X wyciągnął sztylet i zrobił zamach. W tej samej chwili Sebastian ruszył przed siebie w jednej chwili wszystko zwolniło, tylko chłopak z całych sił biegł przed siebie powtarzając sobie że tym razem nie pozwoli aby ktoś zginął. Sztylet był już zaledwie kilka centymetrów od dziewczyny, kończył się czas, zostały milimetry i w tej chwili Sebastian dobiegł do nich uchylając sztylet oraz wpadając na mężczyznę, zwalając go na ziemię. -Nie tym razem! Powiedział wściekły Sebastian chwytając go za kombinezon o i ruszając w stronę miejsca w którym po raz pierwszy znalazł się na tej ziemi. -To tu się wszystko zaczęło i to tu to zakończymy! -Jesteś pewien? Odpowiedział spokojnie mężczyzna. -Nie muszę się ciebie bać, jestem tak szybki jak ty, co mi możesz zrobić? -Mogę cię pozbyć mojej mocy! -HAha, ten kombinezon nie da się zniszczyć, jest zrobiony ze stopu metali z planet o jakich nawet nie śnicie! -Wcale nie muszę go niszczyć. Powiedział Sebastian chwytając go i ruszając przed siebie biegając po małym kółku. W pewnym momencie osiągnął prędkość tak wielką że w środku okręgu po którym się poruszał stworzył się portal jednocześnie czuł jak ich ciała zaczynają nie wytrzymywać, lecz wiedział że aby pozbawić imperatora mocy to nie wystarczy. Aż w końcu udało mu się kombinezon imperatora stał się mało odporny, Sebastian wykorzystał to i jednym zamachem wbił się w jeden z okręgów w którym był piorun wyrywając go z klatki piersiowej mężczyzny, wrzucając Imperatora do portalu oraz zamykając go. Sebastian padł na ziemię, po chwili przybiegła do niego Arminiika -Nic ci nie jest? powiedziała -Nie jest okej. Dziewczyna położyła się koło niego na trawie podziwiając zachód słońca. -Co się z nim stało? -Nie martw się już nie wróci, to koniec tego horroru. -A co zrobisz z tym? Wskazała na okręg z piorunem. W tym okręgu jest moja moc, wykorzystam ją aby wrócić do domu. -Czyli jednak chcesz wrócić? -Tak, tam jest mój dom tam jest świat który muszę bronić. -Rozumiem, ale jak to wykorzystasz? -Jeszcze nie wiem. Na razie chcę iść zrobić to na co zasłużył twój ojciec. Na następny dzień odbył się pogrzeb mistrza Chi, zebrało się tam wiele ludzi, pożegnanie było trudne dla wszystkich, nie było tam człowieka który by nie ocierał łzy które choć żałobne były nasycone mocą która zbierała się w trumnie mistrza Chi, oraz tworząc jego grób.


Ciąg dalszy nastąpi...

wtorek, 20 grudnia 2016

Bohater dwóch wymiarów cz.1/3

-Wiesz, a raczej nie wiesz, pozwól że opowiem ci pewną historię. -W co ty się bawisz? Powiedział chłopak ze złością w głosie. -Ja w nic... chcę ci tylko coś odpowiedzieć. Pamiętasz jak się tu przedostałeś, wyskoczyłeś z tego portalu z taką mocą, była ona niesamowita. Ale wróćmy do czegoś co się działo wcześniej. Tak naprawdę to chyba wiesz kim jestem? -Strażnikiem czasu? Odpowiedział bez wahania Sebastian. -Tak kiedyś tak, byłem wtedy potężny, nikt nie mógł mi zagrozić. No ale niestety nie zawsze wszystko się dobrze kończy, pozbawiono mnie tej mocy ale to inna historia. Widzisz wyrzucono mnie w  tym świecie z resztką mocy, a więc zagrałem im przedstawienie boga którego nikt nie mógł pokonać. Lecz ta moc szybko się skończyła, na moje szczęście już wtedy większość mi wierzyła. I tak dzień za dniem ja nie miałem mocy i byłem zależny tylko od tych durni, aż pewnego dnia z portalu wyskoczyłeś nieprzytomny ty. Okazja jedna na milion, gdy zobaczyłem twoją moc od razu ją zapragnąłem, szybko do ciebie się dostałem i ją zdobyłem moc szybkości należała do mnie. Nagle w okręgach które były na zbroi imperatora pojawił się piorun, moc szybkości Sebastiana. -A więc to ty mi ją ukradłeś, zastanawia mnie tylko jedno. Dlaczego mnie od razu nie zabiłeś? -Bo wiedziałem że prędzej czy później ten głupi starzec da ci nową moc którą też posiądę. Facet się uśmiechnął rozwalił kajdanki rozpoczynając bitwę pomiędzy dwoma sprinterami. Sebastian już dawno nie walczył wykorzystując soją moc lecz dzięki treningowi jaki mu zrobił mistrz Chi szło mu to bardzo dobrze, ku jego zdziwieniu Imperator wcale nie radził sobie gorzej. I tak pędzili czoło w czoło w kierunku świątyni Chi. skończyli przed wejściem do sali treningowej. Tego co zobaczył tam Sebastian nigdy by się nie spodziewał, wszystko było zniszczone a na środku do ogromnego głazu była przywiązana Arminiika która błagała o pomoc. -Coś ty jej zrobił?! -Na razie nic, ale to za chwilę się zmieni.



Ciąg dalszy nastąpi...

środa, 14 grudnia 2016

Zbliżające się zło!

Już od dwóch dni Sebastian ciężko pracował nad poprawieniem swojej precyzji oraz prędkości. -Dobrze na dziś już wystarczy... musisz ćwiczyć ciężej jeżeli chcesz... Nagle mistrz przerwał swój monolog. W jednym momencie przez kamienną bramę wpadło 12 wojowników imperatora X. -No to mamy towarzystwo, schowaj się ja ich załatwię. -Chyba mistrz nie myśli że tak zrobię? Obydwoje się uśmiechnęli. Mistrz Chi ruszył pierwszy za nim ruszył chłopak wyciągając sztylety, walka była bardzo ciężka, lecz obydwoje sobie dobrze radzili, wszystko szło po ich myśli Sebastian wykazał się, bardzo dobrze mu szło, już odo dawna nie czuł się tak dobrze, przez chwile nawet czuł jak moc do niego wraca, lecz wtedy stało się coś okropnego jeden ze sługusów imperatora X trafił strzałą w serce mistrza chi. -Nie!! W jednym momencie cała walka się skończyła, a wojownicy uciekli. -Mistrzu!!! Nic ci nie jest? Jak ci pomóc? -Nie, zostaw chłopcze, nie miało się to stać już teraz, ale dobrze. Chwyć mnie za rękę... -Ale mistrzu! -Zamilcz! To nasza jedyna szansa na pokonanie imperatora. Zaopiekuj się Arminiiką, i powiedz jej że ją kocham i nigdy ją nie opuszczę. -Ale mistrzu... Na twarzy chłopaka pokazały się łzy. -Obiecaj mi to! -Obiecuję... mistrzu. W jednej chwili Sebastian poczuł coś czego nie czuł od dawna, szybkość którą nie czuł od dawna, jednak nie czuł z tego powodu radości, cierpiał z powodu utraty osoby bliskiej. Miał w sobie taką gorycz, że w jednej chwili wyruszył w stronę miasta w którym przebywał imperator, już dawno nie biegał tak szybko. W jednej chwili znalazł się w sali gdzie był imperator. Imperator był w zbroi która na środku klatki piersiowej na nogach oraz rękach posiadał dziwne wielokolorowe koła, sama zbroja była matowo szara. Jego twarz była poniszczona, a włosy siwo czarne. -Nie myślałem że zabicie tego starca będzie aż tak łatwe. -Jak ty śmiesz tak mówić, nie dorastasz mu nawet do pięt. Sebastian w oku mgnienia ruszył w jego stronę, uderzył go w pierś oraz chwycił za rękę porywając na górę Chi. Zakuł go w specjalne kajdanki do ściany i zaczął przesłuchanie.


Ciąg dalszy nastąpi...

poniedziałek, 12 grudnia 2016

Trening czyni mistrza

Mistrz Chi otworzył drzwi, przed chłopakiem znajdowała się teraz sala treningowa. Była ona wielkości małego bloku mieszkalnego, wypełniona dobrą magią. -Tak się zastanawiałem... czy masz inną broń poza szybkością oraz rękami? -Nie nie potrzebowałem tego, a z resztą mój kombinezon był z specjalnego stopu metalu. Raczej tego nigdy nie potrzebowałem. -Tak też się domyślałem, mam coś dla ciebie, na razie to tylko do treningu, lecz później dostaniesz prawdziwe. Na podłodze pod płachtą leżały dwa zaokrąglone sztylety, były one ze zwykłego metalu, obok nich leżała także dwie pochwy na sztylety przytwierdzone do skórzanego paska. -No dawaj załóż je, nie krępuj się. Sebastian sięgnął i założył pas, już miał chwycić po ostrza gdy nagle mistrz szybkim ruchem zwinął mu je sprzed nosa i odskoczył na 2 metry. -Nie sądziłeś chyba że będzie to aż tak łatwe? Chłopak się uśmiechnął. -Jeżeli je chcesz to je mi weź. Chłopak ruszył za nim, lecz zawsze gdy tylko miał go już złapać ten robił unik i Sebastian lądował na podłodze. -Widzisz... nie sama prędkość jest ważna, potrzebna jest także precyzja, której ci brakuje, z resztą przeglądając twoje wspomnienia z walk widać iż precyzja to nie jest twój mocny punkt. Powiedział z uśmiechem na twarzy, rzucając ostrza w stronę Chłopaka, niestety ten złapał tylko jedno drugie upadło na ziemię. -Jeżeli chcesz odzyskać prędkość musisz zdobyć precyzje, a żeby zdobyć precyzję musisz ciężko trenować, a ja muszę zostać twoim mistrzem. Zgadzasz się na to? -Zgadzam się. -Jeszcze raz i głośniej! -Zgadzam się! Mistrzu! -No i to ja rozumiem.
Na następny dzień zaczął się trening który wyciskał ostatnie krople potu z chłopaka. -Wiesz jak mi mówił mój mistrz? Nikt nie mówił że będzie łatwo... hahahaha. Reszta dnia to był ciężki trening. -A gdzie jest Arminiika? Zapytał Sebastian. -Ona ma zadanie do wykonania...



Ciąg dalszy nastąpi...