poniedziałek, 30 stycznia 2017

Trzęsienie cz.2/2

Pobiegli w stronę wulkanu gdy nastąpił potężny wybuch. -Jeśli to wszystko się rozprzestrzeni to po nas, kaplica. -A więc nie dopuśćmy do tego biegnij za nami i skorzystaj z naszej szybkości stworzysz wir i wszystko pójdzie w kosmos! Green Flash trzymał się za nimi aż zyskał prędkość która przewyższała ich prędkości wtedy wybił się przed nich, oni zaś się wycofali. Chłopak biegł z niesamowitą prędkością tworząc trąbę powietrzną która wystrzeliwała wszystko w kosmos pozbawiając tym samym siły Quakea. -Jest to działa, to działa! Wołali sprinterzy. -Zaraz mu się uda, dawaj młody jeszcze trochę. Sebastian nigdy dotąd nie biegał jeszcze tak szybko, udało mu się! Wygrał z nim, wleciał do wulkanu wystrzelił faceta w powietrze i uderzył w niego z całą siłą spadając u podnóża góry a jego wtrącając do lawy. -To koniec, pokonaliśmy go panowie. -Nie my tylko pomagaliśmy, to ty go pokonałeś. Powiedział najstarszy sprinter. Już mieli wracać do siebie gdy nagle z wulkanu wyszedł quake złożony z lawy oraz kamienie, nadal był ich wielkości. -Teraz mam go dość! Powiedział Sebastian ruszając na niego, chwycił go i przyśpieszył do granic swoich możliwości. -Co on robi? Zawołała dziennikarka z helikoptera -Osiągając tak wielką szybkość wleci do speed-force! Na co odpowiedział drugi: -Ale to droga bez powrotu, on już z niego nie wróci! Wszyscy się przerazili, Green Flash osiągnął maksymalną prędkość wlatując do speed-force i znikając na dobre. -Był to kolejny sprinter którego straciliśmy, gdy ten nas ratował... Sprinterzy złożyli swoje pioruny w piersiach 2 sprinterów Iron Flasha oraz Green Flasha. Pożegnali się i pobiegli z powrotem do siebie, pytali się czyściciela czy nie potrzebuje pomocy i czy nie trzeba go gdzieś zawieść, lecz ten odpowiedział że zostaje tutaj, ktoś musi bronić ten świat. Wszyscy opłakiwali stratę kolejnego bohatera.



Tak kończy się kolejna część przygód naszego bohatera, nikt nie wie czy on jeszcze wróci, na ziemi jest jeszcze wiele złoczyńców, czy czyściciel poradzi sobie z nimi sam? Dowiecie się tego za niedługo. Tym samym chciałbym wam podziękować za każdy post który przeczytaliście.
DZIĘKI ŻE JESTEŚCIE

Ciąg dalszy nastąpi...

poniedziałek, 23 stycznia 2017

Trzęsienie cz.1/2

Chłopak od rana był pod górą i budował mechanizm który na wypadek gdyby coś się nie powiodło miał powstrzymać trzęsienie ziemi które tworzył quake. Maszyna była bardzo duża, miała pochłaniać moc quakea, czyściciel miał nadzieję że da radę, zamknął się w pojeździe latającym i czekał. Po dwóch godzinach alarm nagle zaczął piskać, ostrzegając o trzęsieniu. -Zaczęło się a tego nadal nie ma, no to mamy przerąbane. Eee! Głupek! Chłopak wołał na niego lecz ten nie przestawał. -Dobra czyli że czas na plan awaryjny. Czyściciel podbiegł do maszyny i szybko ją uruchomił, nagle trzęsienie ustało. -Co się dzieje! Zawołał quake. -Coś słabiutki się stałeś! Powiedział chłopak z satysfakcją. Facet spojrzał na niego, później na maszynę i uświadomił sobie co się dzieje. Doszło do kolejnego starcia po między tymi dwojga, tak zażartej walki już dawno nikt nie widział, trwałą ona do momentu gdy quake wkurzył się na tyle że użył całej mocy niszcząc broń ojca chłopaka. -Nie! -Mówiłem żebyś nie zadzierał ze mną! Po czym uderzył chłopaka większym kamieniem. Podszedł do maszyny i zniszczył ją bez problemu. -Nie... Wymamrotał czyściciel resztką siły. Facet poleciał do środka wulkanu i znów zaczęło się trzęsienie. W tej samej chwili pojawiła się tam dziewczyna która ostatni się spotkała z Green Flashem, okazało się że jest reporterką. -Co on tam robi? -Coś nie dobrego, lepiej stąd zwiewaj! NAgle za nimi pojawiły się wyrwy a z ich środka wybiegło 4 sprinterów. -I co tęskniliście? No co brawa proszę, przyprowadziłem wsparcie... o kurde to on już zaczął? -Nie dopiero się rozkręca. -Aha to co sprinterzy biegniemy mu dać nauczkę?



Ciąg dalszy nastąpi...

piątek, 20 stycznia 2017

Bohater bez szybkości

-W mieście doszło do potężnego trzęsienia ziemi, wiemy że jego powodem jest człowiek który znajduje się w jego centrum. Usłyszał gówniarz w wiadomościach, od razu ruszył w stronę miasta, umiał jeździć na motorze co pomogło mu szybko znaleźć się w centrum miasta. -Proszę cię abyś zaprzestał niszczyć to miasto albo skończy się to dla ciebie źle! Facet wylądował przed nim. -Ciebie jeszcze nie widziałem a gdzie twój szybki kumpel. -On nie walczy z takimi słabeuszami! -Zaraz się przekonamy kto tu jest słaby. Chłopak go nieźle zaskoczył, nagle zza pleców wyciągnął broń swojego ojca i zapoczątkował dynamiczną walkę, znał się on naprawdę na wielu sztukach walk, widział że facet korzysta wyłącznie ze swojej mocy, dzięki czemu nieźle go okładał. -I co nie poradzisz sobie jednak ze mną? Na twarzy mężczyzny pojawił się uśmiech, wywołał trzęsienie ziemi które wysadziło rury które rozkojarzyły chłopaka dzięki czemu ten mógł mu zadać silny cios. -Jak cię nazywają? -Ja jestem czyściciel! Odpowiedział chłopak po namyśle uznał że to lepiej brzmi niż gówniarz. -Mi możecie mówić "Quake". -Ciekawe przezwisko. Ruszyli na siebie, doszło do następnego zderzenia, niestety tym razem chłopak oberwał i upadł, na szczęście Quake też nie został bez ran przez co musiał szybko zniknąć, znów zwalił na siebie gruzy i zniknął. Do chłopaka podleciał tłum i pomógł mu wstać -Dziękujemy za uratowanie! Wykrzyknęli wszyscy, nowy czyściciel szybko się pozbierał i uciekł na motor jadąc tym samym do bazy. Tam szybko ściągnął maskę i wyszukał gdzie jest największy wulkan na ziemi, bał się że Sebastian może być za wolny, dlatego chciał być gotowy, spakował wszystko do powietrznego transportowca Sebastiana i polecił w stronę wulkanu aby stworzyć na wypadek plan awaryjny.

środa, 18 stycznia 2017

Trzęsienie życia

-Ja nawet nie wiem jak masz na imię. -I chyba na razie wolę żebyś nie wiedziała, a teraz choć godzina już minęła. -Oo jaka szkoda. Sebastian odprowadził dziewczynę i się pożegnał. Biegł właśnie w kierunku centrum miasta gdy nagle nastąpiło potężne trzęsienie ziemi. Jego nadajnik pokazał kierunek w którym ma się udać, była to wyspa na której wybuchł już dawno nieaktywny wulkan, lecz najgorsze było co widział w jego środku. Był to dorosły mężczyzna, jego oczy były czerwone, a na jego twarzy był uśmiech, Green Flash ruszył w jego kierunku wpadając na niego i spadając u podnóża góry. Jak możecie się domyślić doszło pomiędzy nimi do walki. -Kim ty jesteś? -Twoim przekleństwem! Powiedział mężczyzna powodując trzęsienie ziemi, przez które chłopak się wywrócił -Jeszcze się spotkamy. -Czego ty chcesz? -Widzisz... potrafię sprawić że największy wulkan na ziemi wybuchnie, dzięki temu ruch lotniczy będzie sparaliżowany a życie na ziemi, umrze. -I co ci to da? -A to że wchłonę całą ziemię stanę się potężny! Powiedział ten nagle znikając w gruzach. -No nieźle. powiedział Sebastian wracając do bazy. -Jak tam gówniarz? -Ty wiesz że ja mam też imię? -Niby skąd mam wiedzieć? -A no tak. Gówniarz okazał być się spoko kumplem i teraz pomaga naszemu bohaterowi. -Co to było? -Ten facet... on umiał władać na ziemią i chce... -Tak wiem co chce zrobić słyszałem wszystko. Co z nim zrobimy? -Mam pomysł ale mam do ciebie prośbę, możesz się zająć przestępcami na moją nieobecność? -Dobra, co wykombinowałeś? -Zobaczysz, otwórz tunel. Chłopak otworzył wejście do prostego tunelu, Sebastian używał go aby przemieszczać się pomiędzy wymiarami. -Będzie ciekawi. Powiedział gówniarz z lekkim uśmiechem na twarzy. -Biegnij Green Flash, biegnij! Chłopak pobiegł i zniknął na końcu tunelu. -Będzie się działo. uśmiechnął się lekko Gówniarz. -No nic trzeba wracać do pracy

poniedziałek, 16 stycznia 2017

W poszukiwaniu piękności

-Taa, chejka to ja Green Flash, hmm mówię do was, chcę abyście mi doradzili, nie potrafię zapomnieć o tej dziewczynie, tej którą ostatnio uratowałem. Może i ty to teraz słyszysz, szukam cię...
Ale to źle brzmi. Sebastian już dawno nie miał tak pozytywnego dnia od rana biegał i szukał tej dziewczyny. Gdy biegł słuchał samych wesołych piosenek był cały rozpromieniony, chociaż nie miał z czego. To był jego dzień, robił jak najwięcej dobrego, czuł w sobie energię taką samą jak czuł na początku jego przygody. -Witam panowie o ile się nie mylę to ta torebka należy do tej dziewczyny co nie? -A co ci do tego! -Dobra mam dobry humor więc możecie wybrać czy sami zadzwonicie na policje i oni was zgarną czy mam was tam zaprowadzić. -Zadzwonimy -No ja myślę. Pobiegł dalej zakuwając ich i wybierając numer policji. Biegł koło rzeki gdy zobaczył ją, to była ta dziewczyna, tylko była jakoś dziwnie smutna. -No hej bohater do usług, kto sprawił że po tych ślicznych policzkach płyną łzy? -Co, a to ty. Dziewczyna lekko się zarumieniła -Nie nic się nie stało, ja tak tylko. -Gadaj podobno  nieznajomym najlepiej jest się wygadać. Na jej ustach pojawił się promyk radości, popatrzyła na niego swymi pięknymi oczami. -Aha rozumiem sprawy sercowe, no to mamy problem sam nie jestem w nich dobry. Ale mam pomysł. Sebastian chwycił ją pobiegł z nią na szczyt wygasłego wulkanu gdzie było piękne jezioro, było tam tak ciepło. -To taka moja mała kryjówka. -No tego bym się nie spodziewała, ale co ja mam tu robić? -Widzisz tamto molo? Tam jest taka moja mała baza. Dotychczas nikt nie wiedział o tej bazie, ponieważ chłopak nikomu o niej nie mówił. -Tu odpoczniesz i zapomnisz o problemach a za godzinkę odprowadzę cię do domu. To co stoi? Dziewczyna chwili się zastanowiła -Stoi



Ciąg dalszy nastąpi...

poniedziałek, 9 stycznia 2017

Gówniarz z innego wymiaru

Pamiętacie broń "Czyściciela"? Nie chodzi mi o broń palną tylko o kij zakończony z oby dwóch stron zakrzywionymi ostrzami. Chłopak miał na oko 16 lat, Sebastian miał już 17. Miał na głowie czarną skórzaną kominiarkę odsłaniającą czarne oczy, oraz część białych włosów. Był takiej samej postury jak Sebastian. Nikt nie wie skąd się wziął wiadomo o nim tylko jedno, zabija każdego kto jest zły, a raczej każdego kto stanie na jego drodze, boją się go wszyscy bardziej niż Green Flasha a on sam mówi na siebie "Gówniarz". Na rynku była strzelanina, po chwili znalazł się tam Green Flash, który pomagał policji obezwładnić bandziorów, było ich jednak dużo przez co było to bardzo trudne, oczywiście znalazł się tam także Gówniarz który postanowił się "pobawić", był wysportowany i szybki, broń używał bardzo sprawnie posługiwał się swoją bronią, zabijając każdego kogo tam napotkał. Jeden z policjantów zaczął w niego strzelać, chłopak zasłonił się tarczą, Sebastian szybko do niego podbiegł upewniwszy się że wszyscy przestępcy byli obezwładnieni i zabrał gówniarza do swojej bazy. W bazie przykuł go do ściany, broń powiesił na innej ścianie oddalonej od chłopaka o 2 metry. -Skąd masz tę broń? Zapytał wściekły. -A co cię to obchodzi? -Lepiej gadaj bo... -Bo co? To jest broń mojego ojca. -Jak to ojca? Czyściciel był twoim ojcem? -Czyli go znałeś, kiedy wrócił do przeszłości, czyli tutaj aby cię ocalić od śmierci poszedłem za nim, lecz trafiłem do całkiem innego czasu ale to inna opowieść. Gdzie on teraz jest szukam go od bardzo dawna lecz nigdzie nie potrafię nawet natrafić na jego ślad, znalazłem tylko jego broń, na niej była krew... Postanowiłem więc ją wziąć i dokończyć to co on zaczął, powiedz mi gdzie on jest? -Ja... bardzo tobie współczuję, on nie żyje, poświęcił się dla mnie. -Jak to nie żyje! Dlaczego co się stało? -Dostał potężnym piorunem od tego kto wtedy władał różdżką piorunów, przykro mi. -To był twój przyjaciel, przybyłem tu aby dokończyć pracę mojego ojca, powiedz mi kto nim jest! -Nie mogę przykro mi. Powiedział Green Flash gasząc światło i zostawiając chłopaka samego.

środa, 4 stycznia 2017

INFO 4

Przepraszam za małą pomyłkę... wstawiłem zły post dlatego "Siła przyjaźni cz.1/2" jest na początku.

Siła przyjaźni... cz.1/2

Kuba zaczął demolować wieś w której był, w tym samym czasie wypominając wszystkim co mu zrobili. -Już nigdy nie będę się was bał... GIŃCIE!!! Był niepowstrzymany rząd wysyłał w jego stronę myśliwce, niestety nie miał z nim szans. W tym samym czasie Iron Flash obudził się i zobaczył nieopodal siebie marudzącego coś pod nosem Czyściciela. -Wiedziałem że ten dzieciak jest niebezpieczny, ale kto mnie posłucha. -O czym ty gadasz!?- zapytał go Iron Flash. -Chcesz znać prawdę jestem z przyszłości w której ten dzieciak rządzi i terroryzuje przybyłem tu aby go powstrzymać, niestety nie pomyślałem że to mógłby być twój przyjaciel którego chciałeś bronić i teraz znów powtarza się historia. -Że co!? To ty tu przybyłeś aby go zlikwidować!? co się zemną stało w przyszłości? -Byłeś za słaby aby go zabić nie chciałeś mu zrobić krzywdy i w efekcie to on ciebie zabił. Ten kombinezon który na sobie mam jest twój, trochę go pozmieniałem, bo nie lubię szybkości. I tak powstał Czyściciel, później gdy uświadomiłem sobie że nie mam z nim szans wróciłem do przeszłości aby tutaj go zabić przy okazji zabiłem paru innych. Czyściciel powiedział iż pomoże Iron Flashowi zabić Kubę lecz tym razem nie może być za miękki. I tak ruszyli w stronę Chłopaka.
- Kuba masz się natychmiast poddać! -Nigdy! -A więc wybacz mi przyjacielu powiedział Iron Flash i ruszył w jego stronę. Kuba zaczął ciskać w jego stronę piorunami. Wtem Kuba poczuł ból w ramieniu Czyściciel go trafił pociskiem. Lecz znalazł na tyle siły w sobie aby wycelować w Czyściciela i go trafić. Iron Flash podbiegł w stronę Czyściciela, niestety dostał bardzo potężnym ładunkiem. -Nic ci nie jest? -Zostaw mnie ja swoje zadanie już wykonałem, tylko ty tego nie spieprz. Mówiąc ostatnim tchnieniem pożegnał się i opuścił ten świat. -Jak ty mogłeś go zabić!? Co się z tobą dzieje? Ty nie jesteś taki! Iron Flash ruszył w stronę Kuby omijając każdy piorun, aż dotarł do niego i z całej swojej siły uderzył w różdżkę piorunów łamiąc ją na pół. -Coś ty zrobił!? nagle Kuba dziwnie zbladł i upadł...


Ciąg dalszy nastąpi...

Radość wśród mroku

- Szybkość, jest to coś co pochłonęło mnie, od czasu kiedy po raz pierwszy pobiegłem z niesamowitą prędkością, kiedy miałem zwycięstwo z zielonym sprinterem wiedziałem że to było moje przeznaczenie, przeznaczenie które stało się czymś w rodzaju pięknej męki, ja po prostu nie wiem... Nagle przestał mówić do kamery nie potrafił dokończyć zdania. Przerwał nagrywanie w momencie kiedy zadzwonił alarm o napadzie, ubrał się i ruszył. Na miejscu zobaczył JĄ, gdy patrzył w oczy tej dziewczyny pochłaniają całą twoją uwagę, świat który jest poza nimi przestaje istnieć, niektórzy użyli by tekstu że są jak gwiazdy lecz te były piękniejsze od gwiazd. Jej usta zawsze uśmiechnięte w odcieniach czerwieni z których wydobywa się głos tak słodki iż wypełnia cię i nie chcesz już słyszeć innego głosu. Włosy jej wyglądają jakby złote struny ostrożnie wyciągnięte z harfy aniołów. Dziewczyna jest zgrabna oraz szczupła. Green Flash szybko wyciągnął sztylet i przeciął linę którą ją splątano. -Nic ci nie jest? -Nie dzięki, pośpiesz się, ukradli całe pieniądze z banku, musisz ich złapać! Chłopak ruszył w pościg za przestępcami, bez trudu ich dogonił. Przy użyciu sztyletów rozciął im wszystkie opony, rzucił też sztyletami w podwozie tak aby zablokować obracanie się kół zatrzymując natychmiast samochód. Wszystko robił tak szybko że przestępcy nie zdążyli spostrzec kiedy znaleźli się poza autem związani linami. Sebastian stanął przed nimi i powiedział -To chyba nie jest wasz dzień? Jeden z nich odpowiedział ze złością -Może nam nie, ale zbliża się ktoś z kimś nie będziesz miał szans, on tak łatwo ci nie odpuści, lepiej się przygotuj! -Ja już jestem przygotowany! Powiedział gdy zbliżała się policja i pobiegł od swojej bazy. Chłopak nie potrafił się na niczym skupić, wciąż myślał o dziewczynie którą dziś uratował, była niesamowita w pewnym sensie przypominała mu ona Arminiike, jednak było w niej coś co go bardziej urzekło. Z jedne strony było to dobre ponieważ wreszcie nie myślał o samotności, niestety wiedział że to aby z nią się spotkał jest niemożliwe. Wtedy jeszcze nie wiedział że jutrzejszy dzień sprawi że pozna kogoś kto jest jego przeciwnością, jedyne co ich łączy, to nienawiść do złych ludzi.



Ciąg dalszy nastąpi...

poniedziałek, 2 stycznia 2017

Trudy nowego życia

Od dłuższego czasu jedynym zajęciem Green Flasha było ratowanie ludzi oraz trening, każdy dzień był taki sam. Nie miał on przyjaciół ponieważ wszyscy myśleli że chłopak nie żyje, a sam nie mógł się pokazać bo by go ktoś rozpoznał. Niestety przez  wydarzenia które przeżył stracił on swój wewnętrzny spokój, całe dnie siedział w laboratorium i kręcił się w kółko. Nie potrafił się uspokoić, samotność przytłaczała go, wiedział że jeśli nadal będzie tak samotnie siedział to zwariuje. Postanowił wyjść nad miasto odległe o 400 kilometrów od niego tak aby nikt go nie rozpoznał. Tam poszedł do pobliskiego baru szybkim ruchem zrobił sobie drinka, zostawił pieniądze i usiadł do stolika w kącie gdzie mógł wszystkich widzieć ja na dłoni. Był ubrany w skórzaną kurtkę, jasne jeansy oraz białą obcisła koszulkę, włosy postawił na gumie. Jego niebieskie oczy patrzyły teraz na każdego z osobna. Każdy siedział przy stoliku z kimś, tylko on był tam sam, przez to czuł się jeszcze gorzej, po raz pierwszy przeklął że przez moce nie mógł się opić, jego metabolizm był za szybki. Sebastian wiedział że nie tędy droga, że nie może tak robić musiał od tego odpocząć. Dopił drinka wyszedł z baru i poszedł w stronę rynku, tam widział większość ludzi uśmiechniętych świąteczną atmosferą. Z pośród tłumu zobaczył tylko jedną małą dziewczynkę która płakała, podszedł do niej i zapytał co się stało. Dziewczynka ze łzami odpowiedziała -Zgubiłam mamę, boję się, nie wiem gdzie jest. W jej oczach widać było przerażenie. Chłopak podał jej rękę i powiedział że pomoże jej znaleźć mamę. W jednej chwili wziął ją na ręce i z wielką prędkością ruszył dookoła ulic szukając kobiety która po jego przypuszczeniach musiała mieć łzy w oczach oraz być zdezorientowana oraz pytać ludzi na ulicy lub rozglądać się dookoła. Nie zajęło mu to długo stanął tuż za nią a dziewczynka zaraz ją rozpoznała i zawołała. Ta od razu się obejrzała i rzuciła w stronę dziewczynki biorąc ją na ręce a chłopakowi dziękując, już miała coś innego powiedzieć gdy nagle posępniała. -To niemożliwe... widziałam twoje zdjęcie na grobie w jednej wsi. Sebastian nie wiedział co powiedzieć, zachował się jak dziecko w jednej chwili do oczu napłynęły mu łzy, nie potrafił się skupić na tym co mówiła do niego kobieta, pobiegł nad most, patrzył się na miasto z wysokości i wiedział że nie może tego dalej ciągnąć, nie miał na to sił w jednej chwili z bohatera zrobił się młody chłopak który potrzebował się do kogoś przytulić z kimś porozmawiać, wiedział że w takim stanie nie poradzi być bohaterem, musiał odpocząć, potrzebował odnaleźć spokój, życie które kiedyś posiadał, radość...


Ciąg dalszy nastąpi...