Od dłuższego czasu jedynym zajęciem Green Flasha było ratowanie ludzi oraz trening, każdy dzień był taki sam. Nie miał on przyjaciół ponieważ wszyscy myśleli że chłopak nie żyje, a sam nie mógł się pokazać bo by go ktoś rozpoznał. Niestety przez wydarzenia które przeżył stracił on swój wewnętrzny spokój, całe dnie siedział w laboratorium i kręcił się w kółko. Nie potrafił się uspokoić, samotność przytłaczała go, wiedział że jeśli nadal będzie tak samotnie siedział to zwariuje. Postanowił wyjść nad miasto odległe o 400 kilometrów od niego tak aby nikt go nie rozpoznał. Tam poszedł do pobliskiego baru szybkim ruchem zrobił sobie drinka, zostawił pieniądze i usiadł do stolika w kącie gdzie mógł wszystkich widzieć ja na dłoni. Był ubrany w skórzaną kurtkę, jasne jeansy oraz białą obcisła koszulkę, włosy postawił na gumie. Jego niebieskie oczy patrzyły teraz na każdego z osobna. Każdy siedział przy stoliku z kimś, tylko on był tam sam, przez to czuł się jeszcze gorzej, po raz pierwszy przeklął że przez moce nie mógł się opić, jego metabolizm był za szybki. Sebastian wiedział że nie tędy droga, że nie może tak robić musiał od tego odpocząć. Dopił drinka wyszedł z baru i poszedł w stronę rynku, tam widział większość ludzi uśmiechniętych świąteczną atmosferą. Z pośród tłumu zobaczył tylko jedną małą dziewczynkę która płakała, podszedł do niej i zapytał co się stało. Dziewczynka ze łzami odpowiedziała -Zgubiłam mamę, boję się, nie wiem gdzie jest. W jej oczach widać było przerażenie. Chłopak podał jej rękę i powiedział że pomoże jej znaleźć mamę. W jednej chwili wziął ją na ręce i z wielką prędkością ruszył dookoła ulic szukając kobiety która po jego przypuszczeniach musiała mieć łzy w oczach oraz być zdezorientowana oraz pytać ludzi na ulicy lub rozglądać się dookoła. Nie zajęło mu to długo stanął tuż za nią a dziewczynka zaraz ją rozpoznała i zawołała. Ta od razu się obejrzała i rzuciła w stronę dziewczynki biorąc ją na ręce a chłopakowi dziękując, już miała coś innego powiedzieć gdy nagle posępniała. -To niemożliwe... widziałam twoje zdjęcie na grobie w jednej wsi. Sebastian nie wiedział co powiedzieć, zachował się jak dziecko w jednej chwili do oczu napłynęły mu łzy, nie potrafił się skupić na tym co mówiła do niego kobieta, pobiegł nad most, patrzył się na miasto z wysokości i wiedział że nie może tego dalej ciągnąć, nie miał na to sił w jednej chwili z bohatera zrobił się młody chłopak który potrzebował się do kogoś przytulić z kimś porozmawiać, wiedział że w takim stanie nie poradzi być bohaterem, musiał odpocząć, potrzebował odnaleźć spokój, życie które kiedyś posiadał, radość...
Ciąg dalszy nastąpi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz