środa, 14 grudnia 2016

Zbliżające się zło!

Już od dwóch dni Sebastian ciężko pracował nad poprawieniem swojej precyzji oraz prędkości. -Dobrze na dziś już wystarczy... musisz ćwiczyć ciężej jeżeli chcesz... Nagle mistrz przerwał swój monolog. W jednym momencie przez kamienną bramę wpadło 12 wojowników imperatora X. -No to mamy towarzystwo, schowaj się ja ich załatwię. -Chyba mistrz nie myśli że tak zrobię? Obydwoje się uśmiechnęli. Mistrz Chi ruszył pierwszy za nim ruszył chłopak wyciągając sztylety, walka była bardzo ciężka, lecz obydwoje sobie dobrze radzili, wszystko szło po ich myśli Sebastian wykazał się, bardzo dobrze mu szło, już odo dawna nie czuł się tak dobrze, przez chwile nawet czuł jak moc do niego wraca, lecz wtedy stało się coś okropnego jeden ze sługusów imperatora X trafił strzałą w serce mistrza chi. -Nie!! W jednym momencie cała walka się skończyła, a wojownicy uciekli. -Mistrzu!!! Nic ci nie jest? Jak ci pomóc? -Nie, zostaw chłopcze, nie miało się to stać już teraz, ale dobrze. Chwyć mnie za rękę... -Ale mistrzu! -Zamilcz! To nasza jedyna szansa na pokonanie imperatora. Zaopiekuj się Arminiiką, i powiedz jej że ją kocham i nigdy ją nie opuszczę. -Ale mistrzu... Na twarzy chłopaka pokazały się łzy. -Obiecaj mi to! -Obiecuję... mistrzu. W jednej chwili Sebastian poczuł coś czego nie czuł od dawna, szybkość którą nie czuł od dawna, jednak nie czuł z tego powodu radości, cierpiał z powodu utraty osoby bliskiej. Miał w sobie taką gorycz, że w jednej chwili wyruszył w stronę miasta w którym przebywał imperator, już dawno nie biegał tak szybko. W jednej chwili znalazł się w sali gdzie był imperator. Imperator był w zbroi która na środku klatki piersiowej na nogach oraz rękach posiadał dziwne wielokolorowe koła, sama zbroja była matowo szara. Jego twarz była poniszczona, a włosy siwo czarne. -Nie myślałem że zabicie tego starca będzie aż tak łatwe. -Jak ty śmiesz tak mówić, nie dorastasz mu nawet do pięt. Sebastian w oku mgnienia ruszył w jego stronę, uderzył go w pierś oraz chwycił za rękę porywając na górę Chi. Zakuł go w specjalne kajdanki do ściany i zaczął przesłuchanie.


Ciąg dalszy nastąpi...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz