poniedziałek, 12 grudnia 2016

Trening czyni mistrza

Mistrz Chi otworzył drzwi, przed chłopakiem znajdowała się teraz sala treningowa. Była ona wielkości małego bloku mieszkalnego, wypełniona dobrą magią. -Tak się zastanawiałem... czy masz inną broń poza szybkością oraz rękami? -Nie nie potrzebowałem tego, a z resztą mój kombinezon był z specjalnego stopu metalu. Raczej tego nigdy nie potrzebowałem. -Tak też się domyślałem, mam coś dla ciebie, na razie to tylko do treningu, lecz później dostaniesz prawdziwe. Na podłodze pod płachtą leżały dwa zaokrąglone sztylety, były one ze zwykłego metalu, obok nich leżała także dwie pochwy na sztylety przytwierdzone do skórzanego paska. -No dawaj załóż je, nie krępuj się. Sebastian sięgnął i założył pas, już miał chwycić po ostrza gdy nagle mistrz szybkim ruchem zwinął mu je sprzed nosa i odskoczył na 2 metry. -Nie sądziłeś chyba że będzie to aż tak łatwe? Chłopak się uśmiechnął. -Jeżeli je chcesz to je mi weź. Chłopak ruszył za nim, lecz zawsze gdy tylko miał go już złapać ten robił unik i Sebastian lądował na podłodze. -Widzisz... nie sama prędkość jest ważna, potrzebna jest także precyzja, której ci brakuje, z resztą przeglądając twoje wspomnienia z walk widać iż precyzja to nie jest twój mocny punkt. Powiedział z uśmiechem na twarzy, rzucając ostrza w stronę Chłopaka, niestety ten złapał tylko jedno drugie upadło na ziemię. -Jeżeli chcesz odzyskać prędkość musisz zdobyć precyzje, a żeby zdobyć precyzję musisz ciężko trenować, a ja muszę zostać twoim mistrzem. Zgadzasz się na to? -Zgadzam się. -Jeszcze raz i głośniej! -Zgadzam się! Mistrzu! -No i to ja rozumiem.
Na następny dzień zaczął się trening który wyciskał ostatnie krople potu z chłopaka. -Wiesz jak mi mówił mój mistrz? Nikt nie mówił że będzie łatwo... hahahaha. Reszta dnia to był ciężki trening. -A gdzie jest Arminiika? Zapytał Sebastian. -Ona ma zadanie do wykonania...



Ciąg dalszy nastąpi...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz