środa, 21 grudnia 2016

Bohater dwóch wymiarów cz.2/3

-Błagam cię nic jej nie rób, ona nie ma z tym nic wspólnego! -Jak to nie ma?! Ma bardzo dużo wspólnego, a teraz zadam ci ból jaki zadano mi kiedyś! Mówiąc to imperator X wyciągnął sztylet i zrobił zamach. W tej samej chwili Sebastian ruszył przed siebie w jednej chwili wszystko zwolniło, tylko chłopak z całych sił biegł przed siebie powtarzając sobie że tym razem nie pozwoli aby ktoś zginął. Sztylet był już zaledwie kilka centymetrów od dziewczyny, kończył się czas, zostały milimetry i w tej chwili Sebastian dobiegł do nich uchylając sztylet oraz wpadając na mężczyznę, zwalając go na ziemię. -Nie tym razem! Powiedział wściekły Sebastian chwytając go za kombinezon o i ruszając w stronę miejsca w którym po raz pierwszy znalazł się na tej ziemi. -To tu się wszystko zaczęło i to tu to zakończymy! -Jesteś pewien? Odpowiedział spokojnie mężczyzna. -Nie muszę się ciebie bać, jestem tak szybki jak ty, co mi możesz zrobić? -Mogę cię pozbyć mojej mocy! -HAha, ten kombinezon nie da się zniszczyć, jest zrobiony ze stopu metali z planet o jakich nawet nie śnicie! -Wcale nie muszę go niszczyć. Powiedział Sebastian chwytając go i ruszając przed siebie biegając po małym kółku. W pewnym momencie osiągnął prędkość tak wielką że w środku okręgu po którym się poruszał stworzył się portal jednocześnie czuł jak ich ciała zaczynają nie wytrzymywać, lecz wiedział że aby pozbawić imperatora mocy to nie wystarczy. Aż w końcu udało mu się kombinezon imperatora stał się mało odporny, Sebastian wykorzystał to i jednym zamachem wbił się w jeden z okręgów w którym był piorun wyrywając go z klatki piersiowej mężczyzny, wrzucając Imperatora do portalu oraz zamykając go. Sebastian padł na ziemię, po chwili przybiegła do niego Arminiika -Nic ci nie jest? powiedziała -Nie jest okej. Dziewczyna położyła się koło niego na trawie podziwiając zachód słońca. -Co się z nim stało? -Nie martw się już nie wróci, to koniec tego horroru. -A co zrobisz z tym? Wskazała na okręg z piorunem. W tym okręgu jest moja moc, wykorzystam ją aby wrócić do domu. -Czyli jednak chcesz wrócić? -Tak, tam jest mój dom tam jest świat który muszę bronić. -Rozumiem, ale jak to wykorzystasz? -Jeszcze nie wiem. Na razie chcę iść zrobić to na co zasłużył twój ojciec. Na następny dzień odbył się pogrzeb mistrza Chi, zebrało się tam wiele ludzi, pożegnanie było trudne dla wszystkich, nie było tam człowieka który by nie ocierał łzy które choć żałobne były nasycone mocą która zbierała się w trumnie mistrza Chi, oraz tworząc jego grób.


Ciąg dalszy nastąpi...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz