wtorek, 20 grudnia 2016

Bohater dwóch wymiarów cz.1/3

-Wiesz, a raczej nie wiesz, pozwól że opowiem ci pewną historię. -W co ty się bawisz? Powiedział chłopak ze złością w głosie. -Ja w nic... chcę ci tylko coś odpowiedzieć. Pamiętasz jak się tu przedostałeś, wyskoczyłeś z tego portalu z taką mocą, była ona niesamowita. Ale wróćmy do czegoś co się działo wcześniej. Tak naprawdę to chyba wiesz kim jestem? -Strażnikiem czasu? Odpowiedział bez wahania Sebastian. -Tak kiedyś tak, byłem wtedy potężny, nikt nie mógł mi zagrozić. No ale niestety nie zawsze wszystko się dobrze kończy, pozbawiono mnie tej mocy ale to inna historia. Widzisz wyrzucono mnie w  tym świecie z resztką mocy, a więc zagrałem im przedstawienie boga którego nikt nie mógł pokonać. Lecz ta moc szybko się skończyła, na moje szczęście już wtedy większość mi wierzyła. I tak dzień za dniem ja nie miałem mocy i byłem zależny tylko od tych durni, aż pewnego dnia z portalu wyskoczyłeś nieprzytomny ty. Okazja jedna na milion, gdy zobaczyłem twoją moc od razu ją zapragnąłem, szybko do ciebie się dostałem i ją zdobyłem moc szybkości należała do mnie. Nagle w okręgach które były na zbroi imperatora pojawił się piorun, moc szybkości Sebastiana. -A więc to ty mi ją ukradłeś, zastanawia mnie tylko jedno. Dlaczego mnie od razu nie zabiłeś? -Bo wiedziałem że prędzej czy później ten głupi starzec da ci nową moc którą też posiądę. Facet się uśmiechnął rozwalił kajdanki rozpoczynając bitwę pomiędzy dwoma sprinterami. Sebastian już dawno nie walczył wykorzystując soją moc lecz dzięki treningowi jaki mu zrobił mistrz Chi szło mu to bardzo dobrze, ku jego zdziwieniu Imperator wcale nie radził sobie gorzej. I tak pędzili czoło w czoło w kierunku świątyni Chi. skończyli przed wejściem do sali treningowej. Tego co zobaczył tam Sebastian nigdy by się nie spodziewał, wszystko było zniszczone a na środku do ogromnego głazu była przywiązana Arminiika która błagała o pomoc. -Coś ty jej zrobił?! -Na razie nic, ale to za chwilę się zmieni.



Ciąg dalszy nastąpi...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz