Sebastian dryfował w bezkresie ciemności, jego oczy były otwarte lecz jakby puste. Bateria speed force dawno się wyładowała a była to jego ostatnia. Zagubił się, nie wiedział co ma właściwie ze sobą robić ani gdzie jest. -Witaj z powrotem. Powiedział gruby męski głos. -No to przynajmniej już wiem gdzie jestem. Sebastian zdjął maskę i obrócił głowę w stronę Czasu. -Kim ona jest? -Nazywają ją Bestią Czasową, kiedyś było ich pełno. Zaczął mówić Czas wiedząc że Sebastian o to zapyta. -Był wtedy jeden wielki chaos, jedna planeta była rozwinięta o setki od drugiej. W niektórych wszechświatach nie było nawet jeszcze ziemi, kiedy w innych ziemia zostawała już zniszczona. Wtedy narodziłem się ja, byłem pierwszym odpowiednikiem czasu w formie męskiej. Nie podobało mi się to jak terroryzowały wszystkie światy i bawiły się czasem a więc postanowiłem z nimi walczyć, zabiłem je wszystkie... a przynajmniej tak myślałem. Jedna z nich musiała się ukryć ale wracając do tego co mówiłem. Po tym jak je zabiłem połowę swojej mocy użyłem aby zjednoczyć czas we wszystkich światach. Teraz moja połowa mocy cały czas utrzymuje czas w jednej ciągłości. Chłopak chwilę myślał nad odpowiedzią. -Możesz ją zabić? -Niestety nie, jak mówiłem połowę swojej mocy używam do utrzymania czasu a żeby z nią wygrać potrzebowałbym całej swojej mocy. Ale ty możesz. Sebastian wstał i obrócił się w jego stronę, na jego twarzy było widać zdenerwowanie. -Widziałeś co ona ze mną zrobiła?! Nie mam z nią najmniejszych szans, nawet nie mam mocy! -W pojedynkę może i nie masz szans, lecz jeśli by było ciebie więcej a swoją moc... masz z powrotem. Przez Green Flasha przeszły iskry. -Dzięki za to, jak to więcej mnie? -Domyśl się. Powiedział Czas otwierając portal i wypychając Sebastiana na jego ziemię.
Ciąg dalszy nastąpi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz