Od czasu spotkania się z innym sprinterem, Sebastian zaczął mocno ćwiczyć. Lecz nie mógł zapomnieć iż ma on też własne prywatne życie, które nie było ani trochę łatwe. Wakacje dopiero niedawno się zaczęły, a obowiązki w domu narastały. Sebastian dostał polecenie od swojego dziadka aby naukładał drewna które niedawno pociął. Normalnie zajęło by mu to cały dzień lecz w tajemnicy przed rodziną założył kostium i w oka mgnieniu wszystko poukładał. Dzięki temu zaoszczędził sobie czasu, którego potrzebował na trening.
Pobiegł do lasu a dzięki sile swego kostiumu zerwał trochę większe od niego drzewo i zaczął z nim trenować. Może nie był to przemyślany trening, ponieważ skafander okazał się wadliwy w jednym miejscu więc chłopak nie chcąc ryzykować wyłączył go i powoli doszedł do domu. Nie miał bladego pojęcia co mogło nawalić. Chciał go naprawić lecz w tej chwili wołali go jego dziadkowie aby skosił trawę, nie był z tego zbytnio zadowolony lecz niestety jak trzeba to trzeba. Koszenie było monotonne, był już w połowie koszenia gdy nagle przed jego oczyma ukazał się zielony sprinter. Szyderczo spojrzał na niego i w oka mgnieniu znaleźli się przed garażem Sebastiana, chłopak nie był głupi i od razu poznał że został wyzwany do pojedynku. Ubrał się w skafander i z złością ruszył na niego, lecz sprinter zrobił unik i Sebastian wylądował na płocie. Ruszyli pobiegli na drogę a później do lasu wszystko działo się bardzo szybko. W lesie mieli pierwsze prawdziwe starcie Sebastian z uszkodzoną zbroją czasami tracił szybkość przez co mocno obrywał. Aż w końcu wylądował na drzewie i i zmęczony zapytał się -Czego ty właściwie ode mnie chcesz?!- zielony sprinter się uśmiechnął i pokazał na jego reaktor w którym znajdowały się błyskawice.
Chłopak wyobraził sobie co by się stało jeśli zielony sprinter go dostał, wizja ta dodała mu siły wstał i z impetem uderzył sprintera oraz pobiegł przed siebie, on ruszył za nim już go prawie miał gdy ten skoczył nagle odbił się od drzewa czego nie zdążył zrobić zielony sprinter i uderzył w drzewo bardzo boleśnie. Sebastian jeszcze w powietrzu chwycił się rękami drzewa przyciągnął i z całej siły uderzył nogami niemal łamiąc drzewo. Było to pierwsze zwycięstwo Sebastiana, poczuł się jak prawdziwy bohater. Zostawił zielonego sprintera w lesie a sam pobiegł do domu i zaczął pracę nad naprawieniem skafandra.
Ciąg dalszy nastąpi niebawem, przygotujcie się na nagły zwrot akcji oraz pierwsze zagrożenie dla ziemi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz