poniedziałek, 17 października 2016

Inna Ziemia!

Sebastian przez krótką chwilę czuł jakby leciał w powietrzu, lecz w jednej chwili ciężko spadł na ziemie. Stracił wtedy przytomność, gdy tak leżał podszedł do niego jakiś człowiek który był w zielonej chuście z kapturem, postać ta wylała na niego wodę tym samym go budząc. W pierwszej chwili oślepiło go światło lecz później zauważył tą postać która stała nad nim. Była to piękna szczupła dziewczyna włosy miała raz to koloru jak piękne słońce a raz jak brązowe drzewa które mogły by cię obronić przed największymi tragediami. Jej oczy były duże oraz miały błękit tak piękny jak najczystsze zatoki w których życie aż chce kwitnąć. Usta miała małe lecz bardzo puszyste z intensywnym czerwonym kolorem, a buzie miała ciągle uśmiechniętą. Zapytała się go czy nic mu nie jest, a jej głos był tak piękny że ten nie potrafił nic odpowiedzieć, więc dziewczyna powtórzyła zapytanie. Tym razem uzyskała odpowiedź -Nie nic. Kim ty jesteś, gdzie ja teraz jestem? -No teraz jesteś na ANTILLI południowej ale tu za niedługo zaczyna się północna a ja jestem Arminiiki, a co? -Jak to?! To znaczy że przeniosłem się pomiędzy ziemiami! O nie... co ja narobiłem? -Jak to pomiędzy ziemiami? -No to trudne do wyjaśnienia ale ja pochodzę z innej ziemi gdzie byłem sprinterem, czyli kimś kto biegał z niesamowitą prędkością. -Ale teraz jakoś nie poruszasz się już szybko? -Wiem straciłem moc gdy tam ratowałem ziemie i w końcu przez szybkość bym zginął jednak zamiast tego przeniosłem się tu a moc z tego stroju zniknęła. -To rzeczywiście problem, zabiorę cię do mojego domu a tam poszukamy odpowiedzi, mieszkam w wielkiej wieży w której jest ponad 1000 książek więc coś na pewno znajdziemy. -Dobra a tak w ogóle jestem Sebastian. -Że co?! Sebastian nie wierzę nie kłamiesz? -Ale jak to nie kłamiesz to ty mnie znasz? -Czytałam kiedyś książkę w której było napisane że kiedyś pojawi się chłopak imieniem Sebastian w lśniącej zbroi o niesamowitej prędkoście który wybawi nas spod tyranii... -O kurde!!


Ciąg dalszy nastąpi...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz